W naszym mini poradniku pomału zbliżamy się do końca :-) Dziś ostatni odcinek dotyczący wytwarzania naboju karabinowego - osadzenie pocisku. W kolejnym odcinku, opierając się częściowo na tych dotyczących elaboracji naboju karabinowego, opowiemy Wam jak wytworzyć nabój pistoletowy. W tym odcinku dowiecie się również jak łatwo i bezpiecznie usunąć pocisk, w przypadku jego wadliwego osadzenia (np. zbyt głębokiego).
Skorzystamy dziś z matryc RCBS do osadzania pocisku, pocisków ELD-M firmy Hornady oraz przygotowanych w poprzednim odcinku łusek z osadzoną spłonką i zasypanych odpowiednio dobraną i zważoną naważką. Do prawidłowego osadzenia pocisku potrzebna będzie również tabela SAAMI opisująca poszczególne wymiaru naboju - w naszym przypadku to .308 WIN. Przy wstępnej kalibracji matrycy osadzającej, wspomożemy się wcześniej wykonanym nabojem o prawidłowo osadzonym pocisku - dla ułatwienia sobie pracy.
Matrycę osadzającą wkręcamy w gniazdo naszej prasy, początkowo jedynie do momentu jej pewnego w prasie osadzenia, bez dochodzenia do głębokości roboczej.
Następnie korzystając z gotowego naboju o prawidłowo osadzonym pocisku (np. wcześniej wytworzonego lub fabrycznego), dopasujemy głębokość roboczą matrycy.
Nabój włożony do łusko trzymacza, przesuwamy dźwignią do jej końca, tak aby cały schowany był w matrycy osadzającej.
Następnie delikatnie i z wyczuciem, dokręcamy matrycę aż do poczucia oporu spowodowanego nabojem. Wtedy usuwamy nabój z matrycy i dokręcamy ją o około 1/4 obrotu.
Następnie ustalamy tą głębokość osadzenia nakrętką kontrującą, znajdującą się na gwincie matrycy. Mamy wstępnie skalibrowaną matrycę. Dokładnej kalibracji wykonamy przy pierwszym osadzaniu pocisku.
Wkładamy do łusko trzymacza naszą łuskę z osadzoną spłonką i zasypaną naważką prochu, jedną ręką wkładamy do szyjki łuski pocisk, trzymając go aż do momentu wejścia pocisku do matrycy.
W tym samym czasie drugą ręką, naciskając dźwignię prasy, wprowadzamy łuskę z pociskiem do matrycy. Czynność tą wykonujemy płynnie i pomału.
Dociskamy teraz dźwignię przesuwając łuskę z pociskiem wewnątrz matrycy, aż do pierwszego oporu, po czym delikatnie i płynnie dociskamy dalej, ale nie do końca. Mniej więcej na 1/3 całej możliwej głębokości.
Po czym lekko opuszczamy łuskę i przekręcamy ją o ok 1/3 obrotu. Następnie znów naciskając delikatnie dźwignią prasy, przesuwamy łuskę z pociskiem aż do oporu i tym razem dociskamy do ok 2/3 całej głębokości roboczej prasy.
Ponownie lekko opuszczamy łuskę i przekręcamy łuskę o ok 1/3 obrotu. Ma to na celu wyeliminowanie ew. braku pełnej osiowości osadzenia pocisku.
Tym razem dociskamy łuskę z pociskiem już do końca, potem wyjmujemy gotowy nabój i mierzymy jego całkowitą długość. Poprawny wymiar dla tego kalibru powinien wynosić 71,12 mm. Jak widać mamy nieco więcej, co jest normalne przy dokonanej wstępnej kalibracji osadzenia matrycy przy pomocy wzorcowego naboju.
Dokonujemy korekty - dokręcając matrycę głębiej, po czym ponownie dociskamy w prasie ten sam nabój, korygując głębokość osadzenia pocisku.
Wyjmujemy nabój i ponownie mierzymy całość. Jeśli nadal nie ma on wymaganej długości, ponownie dokręcamy matrycę i raz jeszcze sprawdzamy czy po dociśnięciu ma on wymaganą długość. Czynność tą powtarzamy z pierwszym nabojem do osiągnięcia wymaganej głębokości osadzenia. Zwykle jest to 2-3 razy.
Następnie możemy już osadzać kolejne pociski, za każdym razem mierząc długość całkowitą naboju, tak aby uzyskać wszystkie naboje równe.
Gotowe naboje z osadzonymi pociskami odkładamy do oddzielnej tacki, analogicznie jak przy wcześniejszych czynnościach związanych z elaboracją.
Co będzie w przypadku gdy osadzimy pocisk zbyt głęboko? Lub po użyciu okaże się, że mamy nie działającą spłonkę, która nie zdetonowała ładunku. Lub może mamy gotową amunicję i z różnych powodów chcemy zmienić naważkę i odzyskać osadzone pociski.
Rozwiązaniem w takim przypadku jest matryca usuwająca pocisk z naboju. Matryca ta jest uniwersalna, jednak do pracy z konkretnym kalibrem wymagany jest odpowiedni do kalibru adapter, tzw. collect. Umożliwia on zaciśnięcie szczęk na pocisku (podobnie jak w wiertarce) i jego usunięcie.
W matrycę usuwającą pociski wkręcamy odpowiedni adapter i mocujemy ją w prasie. Na zdjęciu widoczna jest druga stosowana przez nas prasa, Lee, umożliwiająca szybki montaż matryc przez specjalne adaptery. Druga prasa przydaje się do dodatkowych czynności i stosowana jest tu do usuwania spłonek, zaciskania pocisków pistoletowych oraz - jak w tym przykładzie do usuwaniu pocisków z naboju. Każda z 3 stosowanych na tej prasie matryc jest już osadzona w adapterze, więc ich wymiana trwa moment.
W przypadku stosowania matrycy usuwającej pocisk, ze względu na siłę jaką musimy zastosować przy usunięciu osadzonego pocisku, warto jest porządnie dokręcić matrycę kluczem.
Po prawidłowym i mocnym zamocowaniu matrycy usuwającej pociski, wkładamy do łusko trzymacza nabój, z którego będziemy usuwać pocisk.
Delikatnie operując dźwignią prasy, dociskamy nabój do momentu, w którym poczujemy opór.
Wówczas dokręcamy szczęki adaptera matrycy, które mocno i pewnie chwytają pocisk. Staramy się użyć tyle siły, aby pocisk nie wypadł podczas wychodzenia łuski, ale i zarazem na tyle, aby nie uszkodzić pocisku, którego chcemy jeszcze użyć. Tu niezbędne jest wyczucie jak i doświadczenie w tej materii.
Ruch dźwigni w dół staramy się wykonać płynnie i bez szarpnięć, choć zapewne będzie to wymagać nieco więcej siły. Nie przesadzajmy jednak, aby za moment nie zbierać rozsypanego po podłodze prochu ;-). Czyli silnie, płynnie i z wyczuciem :-) Praktyka czyni mistrza....
Przy prawidłowym usunięciu pocisku, mamy do ponownego wykorzystania zarówno pocisk, łuskę jak i proch, który powinien zostać w łusce. Jeśli tak właśnie jest, to wszystko wykonaliśmy prawidłowo :-).
Pamiętajmy o tym, aby wytworzoną amunicję prawidłowo przechowywać, w dostosowanych do niej pudełkach, które oznaczymy kalibrem, użytym prochem, naważką, spłonką oraz rodzajem pocisku. Warto również zaznaczyć sobie, który raz elaborowaliśmy daną łuską, pamiętając, że nawet jeśli jej stan jest dobry, to maksymalnie wykorzystujemy tą samą łuskę do 10 razy w przypadku broni powtarzalnej lub jednostrzałowej i do 5-6 razy w przypadku broni samopowtarzalnej.
Zarówno gotową amunicję jak i komponenty wymagające pozwolenia (czyli proch i spłonki) przechowujemy w szafie S1, tak jak naszą broń i fabryczną amunicję.
Mamy nadzieję, że nasz mini poradnik przyda się w Waszej pracy. Już teraz zapraszamy do lektury następnej części, dotyczącej elaboracji amunicji pistoletowej, oraz oczywiście do odwiedzenia naszego sklepu :-)