Zapraszamy na kolejny odcinek prezentacji zaawansowanych narzędzi do elaboracji od firmy Redding. Dziś prawdziwa waga ciężka - prasa Redding Ultramag. Prasa stworzona do pracy z najcięższymi przypadkami, z kalibrami Magnum, opornymi łuskami, czy też w przypadku chęci przekalibrowania łuski i dostosowania jej do innego kalibru. Ta ostatnia czynność zdecydowanie zalecana jest jedynie zaawansowanym użytkownikom, i to w przypadku gdy nie mają dostępu do łusek interesującego ich kalibru, a doskonale wiedzą z jakich łusek wytworzono interesujący ich kaliber.
Nasz cykl prezentacji poszczególnych narzędzi, ale i jednostek broni, przygotowujemy z myślą o tym, abyście dokonywali jak najbardziej świadomych wyborów zakupowych, które z kolei gwarantują Wam perfekcyjne wykonanie własnej amunicji czy też idealny dobór broni do Waszych wymagań. To też gwarancja tego, że nie dokonujecie zakupów przysłowiowego kota w worku, czy może (ze względu na obecnej opakowania) - kota w pudełku ;-)
Nawet tak sympatycznego jak Nella ;-) BTW - wiecie jak pakuje się prezent do kartonu mając kota? Przygotowujecie karton i prezent do zapakowania. Z kartonu wyciągacie kota. Potem pakujecie prezent do kartonu i… z kartonu wyciągacie kota. Zamykacie karton z prezentem - ale tylko na moment, gdyż musicie jeszcze… z kartonu wyciągnąć kota ;-) Tym razem jednak z kartonu wyciągamy to wszystko, co producent daje nam w zestawie.
Mamy zatem prasę, praktycznie kompletnie zmontowaną - jedyne co musimy zrobić to przykręcić sporych rozmiarów dźwignię. Zielony żeliwny odlew z logo Redding na korpusie, to typowy widok dla pras amerykańskiego producenta. Tak jak i jakość wykonania, z której słynie. Wężyk wystający z dołu prasy to oczywiście pojemnik na zużyte spłonki. Bardzo dobry patent Reddinga, dzięki któremu nic nie wylatuje nam na podłogę, każda spłonka trafia bowiem do zamkniętej, przezroczystej tulei / rurki.
Dźwignia prasy Redding Utlramag jest tak samo potężna i solidna jak sama prasa. Jej montaż za to jest wprost dziecinnie prosty - odkręcamy nakrętkę, wkręcamy dźwignię do ramienia prasy, dokręcamy i kontrujemy od spodu nakrętką i całość jest gotowa do pracy. Prościej się nie da.
Jak zawsze otrzymujemy w komplecie zrulowane katalogi z produktami firmy Redding. Marketing na wysokim poziomie, a nam z kolei łatwiej jest zapoznać się z całą aktualną ofertą firmy. Łatwiej też jest potem zamówić to co nas interesuje, korzystając z fabrycznych indeksów produktów. Przemyślane w każdym calu. I dobrze - tak właśnie powinno to wyglądać, jak najprościej dla klienta.
W zestawie nie zabrakło też reklam firm współpracujących, np producenta prochów, firmy Hodgdon. Nie od dziś wiadomo, że reklama jest dźwignią handlu.
Kolejny pakiet to skrócony manual (instrukcja montażu), bardzo ładna naklejka, wprost idealna na ozdobienie szafy S1 ;-) oraz gwarancja na produkt.
Ostatni z dodatków to charakterystyczna dla pras Reddinga mała żółta koperta. Zawiera wymienny podajnik małych spłonek. Podajnik / osadzarka dużych spłonek jest fabrycznie zamocowana w korpusie prasy, a ich wymiana to dosłownie chwila pracy.
Montujemy zatem naszą prasę Ultramag na blacie roboczym i dokręcamy dźwignię sterującą pracą tłoka prasy. Jak widać prasa jest prasą typu C - otwartą. Dostęp do pola roboczego z obu boków ograniczają nietypowo zamocowane ramiona prasy.
Nietypowo, gdyż zazwyczaj ramiona zamocowane są u podstawy prasy a nie w jej górnej części. Pamiętajmy jednak, że to najmocniejsza z jednostanowiskowych pras firmy Redding. Każdy element jej konstrukcji został zaprojektowany do łatwego przenoszenia dużych obciążeń. A długie ramię dźwigni, pozwala przenieś duże siły na element roboczy, jednocześnie bez potrzeby używania dużej siły operatora.
To, że prasa jest niezwykle solidna, widać z elementów łączących, ale i dosłownie czuć po wzięciu prasy do ręki. Prawie 10 kg wagi robi wrażenie. Dosłownie widać i czuć, że producent nie oszczędzał na materiałach.
Taka konstrukcja pozwala na obróbkę najbardziej opornych łusek i najmocniejszych kalibrów typu Magnum. Możemy śmiało przyłożyć sporą siłę, bez obawy o uszkodzenie prasy.
Przy czym długa dźwignia i przełożenia równie długich ramion, czynią najcięższą nawet pracę, stosunkową łatwą i zdecydowanie przyjemną.
Korpus prasy to - jak już wspominaliśmy - żeliwny odlew. Gniazdo matrycy to z kolei wstawka ze stali narzędziowej, zapewniająca pewne mocowanie matrycy za każdym razem i będąca odporna na zużycie czy wypaczenie gwintu. To prasa na lata pracy. Gniazdo posiada gwint 7/8 cala x 14 czyli obsługuje standardowe matryce.
Koniec tłoka tworzy gniazdo robocze wymagające zamocowania w nim standardowego uchwytu łuski (shell holder). Uchwyt dobieramy do danego kalibru. Uchwyty łusek można nabyć osobno, spotykane są również w niektórych kompletach matryc, np. zestawach matryc Lee do kalibrów pistoletowych.
Kolumna robocza, czyli tłok, jest równie solidna jak korpus, ramiona czy dźwignia. Ma sporą, bo aż 1-calową średnicę (25,4 mm). Posiada wycięcie boczne do osadzarki spłonek (zamocowanej u podstawy korpusu prasy) oraz pusty tunel środkowy, służący do transportu zużytych i usuniętych przez matrycę spłonek.
Spłonki po przejściu przez wnętrze tłoka, lądują w pojemniku na zużyte spłonki. Typowym dla Reddinga, czyli przezroczystej rurce, z małym korkiem na końcu. Takie rozwiązanie pozwala na szybkie sprawdzenie czy pojemnik jest zapełniony, a jednocześnie nie pozwala na wysypanie się spłonek podczas ich przemieszczania do pojemnika.
Wspomniana już wcześniej osadzarka spłonek przymocowana jest wahliwie do dołu korpusu. Fabrycznie zamocowana jest osadzarka dużych spłonek, którą w razie potrzeby możemy szybko wymienić na małą (dostarczaną w małej, żółtej kopercie).
Jak widać na powyższym zdjęciu, wkręcenie matrycy odbywa się sprawnie i szybko, a po jej kalibracji (odpowiedniej głębokości osadzenia) wystarczy jedynie skontrować nakrętką, aby utrzymać matrycę w miejscu podczas pracy.
Po założeniu uchwytu łuski, możemy zademonstrować pracę osadzarki. Najczęściej osadzanie będziemy przeprowadzać po formatowaniu łuski. Formatujemy łuskę w matrycy, a przy ruchu w dół możemy osadzić od razu w łusce spłonkę.
W naszym przykładzie wykorzystamy duże spłonki karabinowe firmy Fiocchi, oferowane w opakowaniach po 150 szt.
Pojedynczą spłonkę kładziemy na osadzarką, koszyczkiem do góry (jak na powyższym zdjęciu).
Przesuwając dalej naszą np. sformatowaną łuskę, wprowadzamy ramię osadzarki ze spłonką do wnętrza tłoka, a przez środkowy otwór w uchwycie łuski, zostaje ona prawidłowo osadzona w gnieździe spłonki (na powyższym zdjęciu widać jak spłonka z koszykiem osadzarki wystaje z uchwytu łuski).
Warto powiedzieć jeszcze jedną - bardzo ważną rzecz. Prasa Redding Ultramag tworzona jest trochę tak jak pistolety CZ z serii Orange, a mianowicie ręcznie pasowana z dobranych elementów. Do odlanego korpusu dobierane są i ręcznie pasowane ramiona oraz tłok. Wszystko to zapewnia najwyższą jakość pracy a to przekłada się z kolei na wysoką jakość wytworzonej amunicji. I co ważniejsze - na jej powtarzalność.
Aby zapewnić sobie najlepszą pracę, warto prasę mocno przytwierdzić do naszego blatu roboczego. Tu nie warto stosować żadnych półśrodków. Należy wywiercić na wylot 4 otwory i prasę solidnie przymocować śrubami np. M8 z równie solidnym skontrowaniem ich podkładkami i nakrętkami od spodu. Pamiętajmy, że będziemy tu przenosić całkiem spore siły.
Sama praca z prasą Redding Ultramag to czysta przyjemność. Dopracowana w każdym szczególe i perfekcyjnie wykonana zapewnia nam wysoką jakość pracy na lata użytkowania. Stworzona dla profesjonalistów, równie dobrze sprawdzi się w rękach początkujących użytkowników. Tą i inne prasy Redding znajdziecie zawsze na półkach naszego sklepu, do odwiedzenia którego serdecznie Was zapraszamy :-)