Nasz cykl Elaboracja - Narzędzia dla początkujących, nabiera tempa, a końca tematów nie widać ;-) To jednak bardzo dobrze - Wy pytacie, my odpowiadamy - w miarę naszych mocy przerobowych. Zarówno na naszym kanale na Youtube jak i w postaci blogów na naszej stronie. Dziś kolejny z tematów, które pojawiły się podczas rozmów - usuwanie pocisku z gotowego naboju, czyli część wchodząca w zagadnienie rozdzielania (lub jak to mówi się potocznie: rozscalania) amunicji. To ważny etap elaboracji, z którym prędzej czy później każdy się zetknie.
Jak zwykle podstawą są odpowiednie narzędzia. Sposobów na usuwanie pocisku jest kilka, my wybraliśmy dziś dwa najczęściej używany, najpopularniejsze i przy okazji - najtańsze :-) Pierwszym z narzędzi jest młotek kinetyczny. Na rynku mamy ich spory wybór, każdy ma tą samą zasadę działania - energią kinetyczną powodujemy wypadnięcie pocisku z łuski. Jak i znajdującego się tam prochu. Nie bójcie się - proch jak i pocisk trafiają do specjalnej komory w młotku, skąd potem bezpiecznie je usuwamy. Drugim ze sposobów jest skorzystanie z matrycy do usuwania pocisków, z uchwytami (dokupowanymi oddzielnie) dostosowanymi do danego kalibru.
Dlaczego w ogóle mielibyśmy usuwać pocisk z naboju? Przyczyn tego działania jest kilka. Po pierwsze, pocisk „wpadł” do łuski (za mocno osadzaliśmy go w prasie, coś stało się z nim podczas ładowania do komory z magazynka) lub zbyt głęboko osadziliśmy pocisk i chcemy to poprawić. Inną przyczyną może być chęć pozyskania nowej łuski z fabrycznej amunicji do własnej naważki i własnego pocisku. Brzmi trochę bezsensownie? Może i tak, ale - jeśli dokładnie wiemy jaka amunicja (proch, naważka i pocisk) „latają” nam najlepiej i dokładnie taką chcemy wytworzyć, może okazać się, że nowe łuski będą droższe od nowej, fabrycznej amunicji. Taki przypadek mamy np. dla amunicji 6.5 Creedmoor.
Ok - niezależnie od powodu, mamy do dyspozycji różne narzędzia, które będą najlepsze? Otóż… nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi. Młotek kinetyczny nada się na każdą okazję, ale nie zawsze odzyskamy cały proch, który się do niego przesypie. Część może zostać w łusce, część przylgnie do wnętrza młotka. Biorąc pod uwagę aspekt prochu, lepsza jest matryca do usuwania pocisków, ale - musi ona „chwycić” pocisk. Jeśli wpadnie on za mocno do wnętrza łuski - pozostaje nam jedynie młotek kinetyczny. Co zatem wybrać? To zależy od Was. Od własnych preferencji, doświadczenia i od przypadku, z którym mamy do czynienia.
Matryca do usuwania pocisków, oprócz zakupu samej matrycy (wraz ze śrubą z dźwignią do montażu uchwytów do pocisków), wymaga zakupu odpowiedniego uchwytu do danego kalibru. Czyni to zakup nieco droższym niż zakup młotka. Jednak po pewnym czasie dochodzi się do wniosku, że najlepiej posiadać oba te narzędzia i używać je w zależności od sytuacji.
Na powyższym zdjęciu widać matrycę do usuwania pocisku już skręconą, z dobraną do kalibru tuleją 0 uchwytem (w tym wypadku do kalibru .308 Win). Sama matryca wkręcona jest w tuleją Breech Lock, gdyż będzie mocowana do prasy Lee, która używa w swoich gniazdach szybkomontażowych tulei Breech Lock. Matrycę kalibrujemy (ustawiamy głębokość montażu) do zamocowanej tulei, a w przypadku jej wymiany, wykręcamy razem z tuleją. Przy kolejnym montażu nie musimy już kalibrować głębokości jej osadzenia - ustalonej do tulei Breech Lock, która zawsze wkręca się dokładnie tak samo. Jedyne co nam pozostaje to nabycie kilku tulei Breech Lock.
Z kolei do samego młotka nic nie musimy już dokupować - w komplecie otrzymujemy zestaw uchwytów do łusek (w tym przypadku mamy 4 takie uchwyty) i jedyne co nam pozostaje to dobrać właściwy do naszej łuski.
Dopasowanie jest bardzo proste - uchwyt powinien blokować łuskę na wtoku przed kryzą. Jeśli otwór w uchwycie jest zbyt duży (jak na zdjęciu powyżej) - próbujemy z mniejszym.
W naszym wypadku wystarczyło wziąć uchwyt o jeden rozmiar mniejszy. Trzyma on łuskę solidnie i jeszcze pozostaje miejsce na dociśnięcie zacisku przy dokręceniu.
Teraz wkładamy wybrany uchwyt do nakrętki młotka kinetycznego…
…wkręcamy je do młotka (nie dokręcając jeszcze) i wkładamy w uchwyt nasz nabój, który chcemy rozłożyć (usunąć z niego pocisk).
Po kliknięciu łuski w uchwycie, całość dokręcamy tak, aby łuska była solidni i mocno trzymana.
Przy korzystaniu z młotka kinetycznego, warto mieć pod ręką małą deseczką, tak aby nie uszkodzić młotka (w końcu to tylko polimer) ani blatu naszego stołu.
Teraz pozostają nam prace ręczne - uderzamy z dużą siłą młotkiem w deseczkę, aż do momentu, gdy pod wpływem bezwładności, wysunie nam się pocisk z naboju, wraz z prochem. Najczęściej jest to kilka naprawdę solidnych uderzeń.
Na zdjęciu powyżej widzimy proch i pocisk, które „wyszły” z naszego naboju. Praca wykonana :-) Jak sami spróbujecie, zobaczycie, że nie jest to trudne, choć wymaga solidnego przyłożenia siły. Tu nie ma miejsca na delikatność ;-)
Pozostaje nam ostrożne odkręcenie głowicy i przesypanie zawartości, np. do tacki na proch. Część prochu może pozostać wewnątrz młotka, trzeba wówczas nim potrząsnąć, albo użyć małego pędzelka do pozbycia się całego prochu z młotka.
Powyżej widać całą zawartość naboju - proch i pocisk na tacce.
Teraz to samo wykonamy przy pomocy matrycy do usuwania pocisków. Matrycę mamy już złożoną, z wkręconym do wewnątrz uchwytem.
Matrycę montujemy w prasie, na dół kolumny wkładamy odpowiedni do danego kalibru uchwyt łuski (shell holder). Mamy prasę gotową do pracy.
Wkładamy nabój do usunięcia z niego pocisku i wprowadzamy go do matrycy…
…do momentu aż czoło łuski oprze się o uchwyt matrycy. Teraz pozostaje nam zacisnąć uchwyt na pocisku, ostrożnie dokręcając dźwignią.
Dokręcamy aż do momentu, gdy poczujemy opór, a następnie odrobinę dokręcamy. Nie jest to trudne, choć wymaga nieco wprawy. Musimy tak dokręcić zacisk, aby pewnie chwycił pocisk i umożliwił jego wyjęcie z łuski, ale też nie uszkodzić samego pocisku, który będzie nadawał się do kolejnego osadzenia.
Po prawidłowym dokręceniu i pracy na dźwignie w górę (tak aby nabój poruszał się w dół), wyciągamy łuskę z prochem i spłonką, a pocisk pozostaje w matrycy.
Przy odrobinie wprawy będziemy operować z taką siłą, iż łuska opuści się w dół i nie wyleci nawet jedno ziarenko prochu. Jeśli osadziliśmy pocisk zbyt głęboko, to teraz możemy od razu powrócić do jego prawidłowego osadzenia (zakładając, że nie robiliśmy zacisku na szyjce, czyli tzw. crimpu).
Odkręcając dźwignię, z matrycy wyjmujemy pocisk.
Jak widać na zdjęciu - pocisk jest bez śladu użycia matrycy, zatem bez najmniejszego problemu możemy użyć go ponownie. Widzicie jakie to proste ? :-) Jak wszystko - jeśli wiemy jak to zrobić i mamy odpowiednie narzędzia, to każda operacja jest prosta, łatwa i przyjemna :-)
Porównaliśmy dwie metody usuwaniu pocisku - który będzie odpowiedni dla Was? To zależy zarówno od sytuacji jak i waszych preferencji. Być może wystarczy Wam sam młotek kinetyczny. Lub też sama matryca do usuwania pocisków. A być może dojdziecie do wniosku, iż potrzebne Wam będą oba te narzędzia. Niezależnie od Waszego wyboru, zarówno matrycę jak i młotek, mamy zawsze na stanie, tak aby ułatwić Waszą pracę, a elaborację uczynnić fajnym i bezproblemowym hobby!