Elaboracja krok po kroku. Część 2 - obróbka łusek

03-12-2022

Czy macie już umyte, osuszone i gotowe do akcji łuski? Ruszamy zatem z drugą częścią poradnika: „Elaboracja krok po kroku”.

Dziś obróbka łusek - kolejny z istotnych w elaboracji procesów. Pokażemy Wam jak sformatować łuskę - czyli przywrócić ją do właściwych wymiarów, a w razie potrzeby również skrócić. Podstawą do naszej pracy nad łuską będą wytyczne SAAMI - organizacji zajmującej się normalizacją cywilnej amunicji. Obróbkę łusek pokażemy na łuskach kalibru 6.5 Creedmoor, choć w innych, popularnych kalibrach karabinowych zasady postępowania są takie same.

Do obróbki łusek niezbędne będą: prasa (użyjemy jednostanowiskowej prasy RCBS) z łusko-trzymaczem do kalibru 6.5 Creedmoor, matryce do kalibru 6.5 Creedmoor (tu również RCBS) oraz narzędzia pomocnicze: frezy do obróbki szyjki łuski (zewnętrzny i wewnętrzny), frez do skracania łuski z łusko trzymaczem, szczoteczka do czyszczenia po obróbce szyjki, cyfrowa suwmiarka - oraz, dla uproszczenia pracy: wkrętarki akumulatorowe. Możemy używać jednej i przekładać końcówki, jednak dla wygody warto zaopatrzyć się np. w podwójną wkrętarkę Hornady (możemy na raz użyć dwóch końcówek) i jednej lub dwóch dodatkowych (tu jedna służy do skracania łusek - w razie takiej konieczności) a kolejna do czyszczenia wnętrza łuski.

W przypadku stosowania prasy progresywnej i szybszej, choć też mniej dokładnej elaboracji, część z prac tu przedstawionych jest siłą rzeczy pomijana. Wybór rodzaju zależy od tego co chcemy uzyskać, ile przeznaczyć na końcowy efekt czasu i środków.

Przedstawiana metoda pozwoli nam na całkiem sensowny kompromis: niezłą jakość i w miarę rozsądny czas wykonania. Należy mieć również przygotowaną tabelę z wymiarami łuski i całego naboju. Pomocne będą tutaj ogólnie dostępne w internecie tabele SAAMI dla danego kalibru.

Zanim zaczniemy pracę, musimy przygotować prasę do pracy z danym kalibrem. Zaczynamy od montażu odpowiedniego łusko-trzymacza (shell holder), który będzie odpowiedzialny za prawidłowe, centryczne trzymanie łuski w prasie, podczas formatowania łuski w matrycy.

Następnie przygotowujemy nasze matryce. Dziś potrzebna nam będzie jedynie matryca formatująca, w tym wypadku dostępna razem z trzpieniem odpowiedzialnym zarówno za formatowanie szyjki od wewnątrz, jak i za usunięcie starej (zużytej) spłonki - o ile po myciu nadal jest ona zamocowana w łusce (jednym z proponowanych w poprzednim odcinku rozwiązań było usunięcie spłonki z łuski przed jej myciem - możecie o tym przeczytać TUTAJ w pierwszej części naszego poradnika).

Matrycę formatującą całą łuskę (FL) wkręcamy w górnej części naszej prasy w stanowisko robocze (otwór montażowy).

Wkręcamy ją do momentu, aż ukaże nam się dolna część matrycy. W tym momencie przesuwamy dźwignię matrycy, która unosi kolumnę aż do góry prasy. Dokręcamy matrycę do momentu zetknięcia się dolnej części matrycy z łusko-trzymaczem, po czym lekko poluzujemy dźwignię, dokręcając minimalnie matrycę, tak aby ruch dźwigni do maksymalnego dolnego położenia (czyli ruch kolumny do góry) powodował lekki opór i delikatne „przełamanie”.

W niektórych prasach nie wyczujemy tego momentu. W takim wypadku dokręcamy matrycę do styku z podniesioną kolumną. Tak jak na zdjęciu poniżej. Następnie dokręcamy jeszcze o około ćwierć obrotu.

Po czym blokujemy matrycę w tym ustawieniu nakrętką kontrującą, stabilizując tym samym jej pozycję (głębokość osadzenia) w prasie.

Dla pewności możemy lekko dokręcić nakrętkę kluczem płaskim - jednak robimy to z wyczuciem. Nakrętka kontrująca ma z boku wkręt, który dokręcając imbusem, możemy (prawie) na stałe zablokować nakrętkę kontrującą, aby zachować uzyskaną głębokość osadzenia na przyszłe obróbki.

Tu również robimy to z wyczuciem - gwint możemy bowiem bardzo łatwo przekręcić, co pozbawi nas możliwości blokowania.

Kolejnym krokiem jest przygotowanie łusek do obróbki. Tutaj przydadzą nam się tacki na łuski, najlepiej dwie, gdyż w jednym będziemy trzymać łuski przed daną czynnością, a w drugim już po jej wykonaniu. Przy kolejnych czynnościach tego procesu przekładamy łuski z jednej do drugiej po wykonania danej czynności, dzięki czemu w każdej chwili wiemy, które już zostały „obrobione”, a które czekają na swoją kolej. Pozwoli nam to na zachowanie porządku, oraz łatwy powrót do pracy w przypadku jej nagłego przerwania.

O ile nie posiadamy matryc karbidowych (a te występują w prawie wyłącznie w kalibrach pistoletowych) to przed formatowaniem łusek będziemy musieli pokryć ich powierzchnię lubrykantem, aby nie zakleszczyć łuski w matrycy, co może w najgorszym wypadku nawet uszkodzić matrycę (o ile nie potrafimy w miarę łatwo takiego zakleszczenia usunąć - ale o tym będzie już w kolejnym odcinku ;-) ).

Na każdym etapie obróbki łusek, sprawdzamy „organoleptycznie” ich stan - czy nie ma widocznych uszkodzeń mechanicznych takich jak zgniecenia, uszczerbki na szyjce, kryzie lub rozdęcia, szczególnie w dolnej części łuski. Jeśli wykryjemy takie zniekształcenia, zgniatamy łuskę (aby ją zaznaczyć jako nie nadającą się do użycia) i przeznaczamy ją już wyłącznie do utylizacji. Pamiętamy: bezpieczeństwo przede wszystkim!

Przygotowujemy taką ilość łusek, którą możemy przechować w jednej tacce, w tym wypadku będzie to 50 sztuk. Dzięki takiej ilości będziemy w stanie poszczególne etapy procesu wykonać z należytą uwagą i starannością - nie będzie to nużące, co może wystąpić przy obróbce zbyt dużej ilości, a tym samym mogą pojawić się błędy w procesie, których zdecydowanie chcemy uniknąć. Do lubrykacji możemy użyć różnych środków - zapraszamy do zerknięcia do naszego sklepu, gdzie znajdziecie właściwe środki. Dziś użyjemy atomizera od Lymana z płynem Quick Slick, którym delikatnie zraszamy łuski.

Powinny być one pokryte delikatną warstwą (filmem) prawie niewidocznym. Na zdjęciu u góry trzy pierwsze łuski od lewej mają zbyt dużą ilość lubrykantu, dwie kolejne właściwą. Zbyt duża ilość może powodować powstanie podczas formatowania pęcherzyków powietrza, które zniekształcą naszą łuskę w obszarze przejściowym.

Tak przygotowane łuski, jedna po drugiej, formatujemy w naszej prasie z zamontowaną wcześniej matrycą w formatującą całą łuskę (FL). Pamiętamy o tym, że bierzemy łuskę z jednej tacki, a po obróbce odkładamy do drugiej, aby wyraźnie rozdzielić jedne od drugich.

Po sformatowaniu każdą łuskę mierzymy - porównując jednocześnie z tabelą SAAMI dla danego kalibru. Jeśli jej długość mieści się w normie, odkładamy łuskę do drugiej tacki, gdzie będzie czekać na kolejny etap.

Jeśli jednak łuska jest zbyt długa - tak jak w tym wypadku, maksymalna długość łuski dla kalibru 6.5 Creedmoor wynosi 48,77 mm (a minimalna 48,26 mm) musimy ją skrócić, przywrócić do prawidłowego wymiaru. Jeśli jest zbyt krótka - nadaje się już wyłącznie do utylizacji).

Do skracania łusek również mamy bogaty wybór narzędzi - tu użyjemy prostego frezu z trzpieniem prowadzącym (dostosowanym do kalibru 6.5 Creedmoor), oraz łusko-trzymaczem przystosowanym do montażu we wkrętarce akumulatorowej.

Łuska wprowadzona jest w ruch obrotowy przez wkrętarkę, dociskając do niej frez, z odpowiednim wyczuciem, skracamy ją. Ponownie dokonujemy pomiaru suwmiarką - jeśli nadal jest zbyt długa, powtarzamy czynność, jeśli - tak jak ta poniżej, osiągnie zakładaną wartość, odkładamy ją do drugiej tacki, w kolejce na następny etap.

Jeśli wszystkie łuski zostały sformatowane, mają prawidłową długość oraz po oględzinach nie posiadają żadnych widocznych uszkodzeń, przechodzimy do kolejnego etapu ich obróbki.

A jest nim obróbka szyjki łuski, frezami wewnętrznym i zewnętrznym. Oba frezy przygotują szyjkę łuski na osadzenie pocisku, a jednocześnie, szczególnie po skracaniu łuski, wyrównają jej brzeg.

W tej czynności bardzo przydaje się wkrętarka Hornady o podwójnej głowicy, na którą nakręcamy oba frezy, co bardzo ułatwia i przyspiesza te czynności.

Na zdjęciu powyżej widzimy łuskę z obrobioną frezami szyjkę - jest równa, posiada lekki skos ułatwiający zarówno osadzenie pocisku jak i wejście naboju do komory nabojowej.

Po frezowaniu szyjki (oraz po ewentualnym skracaniu) czyścimy wnętrze łuski szczoteczką. Tu również dla ułatwienia i przyspieszenia prac możemy skorzystać z wkrętarki akumulatorowej.

Gdy nie mamy zamiaru crimpować osadzonego pocisku (zaciskać) lub nie posiadamy matrycy zaciskającej, a chcemy mieć większą pewność prawidłowego trzymania pocisku po osadzeniu, możemy zastosować mały trick ;-)

Wykręcamy trzpień matrycy (odpowiedzialny za formatowanie wnętrza szyjki łuski, jednak w końcowej fazie, przy jego wyciąganiu, również rozszerzającej szyjkę, dla łatwiejszego osadzenia pocisku) i ponownie formatujemy łuskę - w matrycy bez trzpienia. Jej wymiary nie zmienią się już, poza... lekkim zaciśnięciem szyjki.

Po tej „operacji” pocisk osadzamy z trochę większym oporem, jednak nadal bez problemu, a jednocześnie otrzymujemy jego pewniejsze „trzymanie się” w łusce. Taka namiastka „crimpu” bez crimpu ;-) Tracimy niewiele czasu (jeden etap więcej w procesie obróbki) ale zyskujemy pewniejsze osadzenie bez zaciskania.

I cały czas pamiętamy o stosowaniu dwóch tacek (na łuski przed i po danym procesie obróbki) oraz o sprawdzaniu łusek, nawet kilka razy pomiędzy etapami, a najlepiej po formatowaniu i na samym końcu.

Zarówno co do jej wymiaru jak i ewentualnych uszkodzeń. W razie wątpliwości co do stanu łuski, lepiej ją wyrzucić, niż narazić się na uszkodzenie łuski podczas strzału i konsekwencje z tym związane. A ponieważ praktyka czyni mistrza, z każdą elaboracją, z każdym strzałem, z każdym miesiącem nasza wiedza i doświadczenie się powiększa, więc z każdą kolejną obróbką łatwiej i szybciej wychwycimy łuski nie nadające się do dalszej pracy.

Warto również wyrobić sobie nawyk oznaczania pudełek z łuskami kolejną ich elaboracją. I przestrzegać zasady (dla większości popularnych kalibrów) iż łuski wykorzystane w broni powtarzalnej (np. w tzw. repetierach) lub jednostrzałowej (łamanych sztucerach) możemy obrabiać i wykorzystywać bezpiecznie do 10 razy (o ile nie mają uszkodzeń o których wspominaliśmy powyżej) a z broni samopowtarzalnej do 5 razy. W przypadku tej drugiej, ze względu na jej działanie, łuska jest dużo bardziej „poniewierana” i szybciej zużywa się mechanicznie.

Kolejny odcinek już w następnym miesiącu, a w w „między czasie” serdecznie zapraszamy Was do odwiedzenia naszego sklepu, zarówno stacjonarnego jak i tego on-line, gdzie możecie poznać naszą bogatą ofertę sprzętu i komponentów do elaboracji, broni, amunicji i sprzętu strzeleckiego. Do zobaczenia!

Polecane artykuły

Elaboracja - dlaczego warto.

Elaboracja - dlaczego warto.

21-02-2022
Każdy strzelec wcześniej czy później zetknie się z pojęciem elaboracji. Czym jest elaboracja? To czynności, które wykonujemy wytwarzając amunicję. Nie jest to produkcja, gdyż korzystamy...
Elaboracja - sprzęt.

Elaboracja - sprzęt.

15-03-2022
W pierwszej części pisaliśmy dlaczego i kiedy warto elaborować. Dziś „odczarujemy” niezbędne ku temu narzędzia. Sprzęt. Zabawki dla dużych chłopców ;-) Ba, coraz częściej...
Elaboracja krok po kroku. Część 1 - czyszczenie łusek

Elaboracja krok po kroku. Część 1 - czyszczenie łusek

07-11-2022
Temat elaboracji cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Coraz więcej również pojawia się pytań związanych z poszczególnymi etapami elaboracji. Wychodząc naprzeciw Waszym oczekiwaniom...