Wchodząc na rynek pistolet Sig Sauer P365 narobił spore zamieszanie, całkowicie zmieniając koncepcję broni EDC (everyday carry - do codziennej ochrony), przez chociażby wprowadzenie opatentowanego rozwiązania dwurzędowego magazynka, zbliżonego szerokością do ówczesnych magazynków jednorzędowych. Przy czym broń nadal była subkompaktowa. Nazwa pistoletu jest takim samym majstersztykiem jak rozwiązania inżynieryjne - wyraźnie nawiązuje do innego przeboju firmy, modułowego pistoletu P320 (P365 również jest bronią modułową), ale przez zmianę na P365 wskazuje też ilość dni w roku, wprost sugerując codzienne (przez 365 dni) noszenie broni.
Praktycznie od momentu pojawienia się na rynku pistolet stał się przebojem, będą w USA najczęstszą kupowaną bronią tego typu. Szybko też Sig Sauer wprowadzał kolejne modele: P365X (z dłuższą rękojeścią i magazynkiem 12-nabojowym), P365XL (ten sam chwyt co w P365X, ale dłuższa lufa i zamek), P365 SAS (z ciekawym celownikiem FT Bullseye), różne wersje kolorystyczne (Robbins Egg Blue, Coyote, Rainbow) a ostatnio wersje XMacro z 17-nabojowymi magazynkami, czy całą serię Rose, dedykowaną dla Pań, której ambasadorem jest Lena Miculek. Jest to też niezwykle wdzięczny model do tuningu. Dziś przedstawimy Wam jedną z takich customowych wersji, czyli jak z modelu pokazanego powyżej, zrobić takie taktyczne cudeńko jak poniżej ;-)
Jest to kolejny z prezentowanych u nas Sig Sauerów „na wypasie”. Ilość dodatków do tego „maleństwa” na rynku jest spora, choć nie wszystko dostępne jest w Polsce. Część trzeba niestety sprowadzać z innych rynków, co trwa i kosztuje. Ale… miłość rzadko kieruje się rozumem, więc - czemu nie? ;-) A nagrodą jest model wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju. W dodatku o zwiększonej ergonomii, funkcjonalności i zdecydowanie większym fun’ie z używania. Przy czym strzela się z niego zdecydowanie szybciej i celniej niż z wersji bazowej.
Optyka. Skoro pistolet ma frez pod montaż kolimatora, to grzechem byłoby to nie wykorzystać. Prezentowana pierwsza generacja P365XL ma zintegrowaną szczerbinkę z płytką osłaniającą miejsce montażu. Jej zdjęcie i montaż kolimatora powoduje utratę szczerbinki. Aż do teraz... pojawił się bowiem nowy kolimator Sig Sauer Romeo-X (a właściwie to nawet dwa ;-) o czym pisaliśmy w blogu oraz pokazaliśmy w naszym filmie). Wersja do małych pistoletów (z montażem w standardzie RMSc) posiada zintegrowaną, światłowodową szczerbinkę - idealne rozwiązanie zarówno do pistoletów P365X/XL jak i P322 (pistolet bocznego zapłonu).
Tworzenie opisu do kolimatora, zakończyło się jego zamówieniem, praktycznie w ciemno (nie była znana wówczas jeszcze jego cena na nasz rynek). Jak doszedł trafił na moment na P322 - do zdjęć na bloga i na potrzeby filmu, a zaraz potem na P365XL. I tak już został. Nie, żeby nie dało się go odkręcić ;-) On po prostu tam miał być. Urodził się jedynie w tym właśnie celu ;-) Metalowa obudowa o designie dopasowanym do designu P365 tworzy z pistoletem „jedno ciało”. Działa dokładnie tak, jak wygląda - świetnie. Dwa boczne przyciski zapewniają pełną obsługę kolimatora. Trwałe włączanie, wyłączanie, zmianę jasności i znaków celowniczych.
Trwałe włączanie...? Tak - kolimator posiada sensor ruchu, który pozwala na jego wzbudzenie po wykryciu ruchu i automatyczne wyłączenie (a dokładniej tryb czuwania) po chwili bezruchu. Jednak można go wyłączyć na stałe, jeśli dłużej nie używamy broni. Oczywiście w celu wydłużenie żywotności baterii, która notabene umieszczona jest bardzo wygodnie, na drugim boku kolimatora. Nie wymaga to jego rozkręcenia w celu wymiany baterii, jak ma to często miejsce w najmniejszych celownikach. Do tego trzy rodzaje znaku celowniczego: kropka, kółko i kropka w kółku. Co kto woli.
Możliwość pracy z mechanicznymi przyrządami celowniczymi w trybie co-witness, pozwala na szybkie „namierzenie” znaku na ekranie i zgranie z celem. Jest to bardzo przydatne dla strzelców, którzy przyzwyczajeni są do celowania z przyrządami mechanicznymi, i po przesiadce na kolimator pistoletowy często szukają znaku ;-) Osoby, które od razu ćwiczą z kolimatorem, szybciej sobie z tym radzą, jednak i ci pierwsi z czasem nabierają wprawy. A wówczas przekonują się jak szybko można celnie strzelać dzięki optoelektronice celowniczej.
Dobra latarka jest jak dobry nóż - nie do zastąpienia. Ludzie to nie koty, i ciemności nie widzą najlepiej. A czasem jest to niezbędne, choćby po to by nie popełnić życiowego błędu. Poza tym - jak mawiał pewien instruktor, jak dasz „po oczach” to przeciwnik ślepnie, a Twoje szanse drastycznie rosną. I wtedy może okazać się, że to światło to wszystko co było potrzebne do odparcia ataku. A jeśli nie, to i tak masz przewagę.
Wybór w tym wypadku padł na malutką latarkę firmy Warriorland, dedykowaną do P365 / X / XL. Jej koncepcja wzorowana jest po części na latarkach Streamlight TLR-6, ta jest jednak od nich mniejsza, lżejsza i nie posiada celownika laserowego (mamy przecież coś dużo lepszego na broni, czyli kolimator ;-) ). Włączana przyciskiem (z obu stron, do wyboru). Posiada tryb pracy ciągłej, stroboskopowej oraz tryb oszczędny. W trybie normalnym oferuje moc 150 lumenów.
Może nie jest to rekord świata, ale też nie jest to mało. W ciemności sprawuje się idealnie, a i w słoneczny dzień potrafi oślepić (to tak a’propos samoobrony). Wymiana baterii jest prosta a w zestawie otrzymujemy od razu dwa komplety baterii, co jest bardzo miłą niespodzianką. Pasuje jak ulał, a jej montaż pozwala na uzyskanie kolejnego bonusu...
Można bowiem na jej obudowie zrobić stippling i tym samym uzyskać miejsce działające jak półka pod kciuk dłoni wspomagającej. O tym jak bardzo poprawia to ergonomię chwytu można szybko się przekonać, wykonując kilka strzałów z klasycznym ułożeniem kciuków, jak i wspierając się na tej „półce”. Różnica kolosalna. Dostrzegli to już wcześniej producenci broni, stosując tego typu teksturowanie już fabrycznie, np w pistoletach CZ P-07/09, P-10, Mossberg MC1/2, HS H11 / H11 Pro, Beretta APX A1, czy wchodzący właśnie na rynek HS Echelon.
Skoro o chwycie już mowa, to dla średnich i większych dłoni, chwyt może być nieco za mały. Rozwiązań poprawiających tą niedogodność jest kilka. Można zamówić powiększone stopki magazynka, przedłużające chwyt (np. Armory Craft) lub używać zamiast 12-nabojowych, magazynków 15- czy 17- nabojowych, które posiadają specjalną nakładkę, wyrównującą magazynek z chwytem, a jednocześnie poprawiających chwyt dłoni. Rozwiązania te jednak mają pewną małą wadę… podczas przeładowania w stresie, bardzo łatwo przytrzasnąć sobie magazynkiem palec, a to w takiej sytuacji raczej nie pomaga.
Rozwiązaniem jest montaż lejka. W USA szybko pojawiły się oferty wielu firm, oferujących lejki do tego modelu. Najciekawszy to zdecydowanie model Katana, dostępny zresztą w USA w oficjalnym sklepie Sig Sauer. Ale nie u nas :( Do tego przepisy ITAR obejmujące akurat tą grupę produktów. Jednak... udało się ściągnąć do Polski, po ponad 7 miesiącach rzeczony lejek. I co? Ano - warto było czekać. I to zdecydowanie!
Konstrukcja jak i montaż lejka są dość ciekawe. Wykonany z aluminium, składa się z dwóch części skręcanych ze sobą. Po skręceniu mocno obejmują dół chwytu, a szczelina rozdzielająca obie części jest prawie niewidoczna. Kształt lejka sprawa, że mamy ponad 1 cm więcej miejsca na palec co zdecydowanie poprawia chwyt broni. I przekłada się na zbudowanie lepszego chwytu i lepsze - szybsze oraz celniejsze strzelanie.
Lejek Katana jest tak zaprojektowany, że może współdziałać zarówno z fabrycznymi, 12-nabojowymi magazynkami, jak i z magazynkami przedłużonymi, 15- i 17-nabojowymi. Te dłuższe wyglądają jak przedłużone magazynki od M17/M18 czy od P320 X-Five Legion z pierwszej wersji. A standardowy, choć wymaga lekkiego dopchnięcia, praktycznie znika wewnątrz. Ponieważ zacięcie magazynka zawsze trzeba brać po uwagę (choć do tej pory w żadnym z pistoletów Sig Sauer nie miałem z tym do czynienia), lepiej używać magazynków przedłużonych.
W razie problemu można wtedy wyszarpnąć przedłużony magazynek, przytrzymując go za wystającą stopkę. Do tego mamy o 3 lub 5 sztuk amunicji więcej, w zależności od tego jaki magazynek wybierzemy. Oczywiście jedną z funkcji lejka jest powiększenie gniazda magazynka, co przekłada się na jego szybszą wymianę, szczególnie w sytuacji stresowej.
Z tego zadania lejek wywiązuje się rewelacyjnie. Wymiana jest bardziej intuicyjna i szybsza, co przy tak powiększonym „wlocie” w zasadzie nie może dziwić. Mamy więc dzięki niemu dwa bonusy - lepszy chwyt oraz szybszą wymianę magazynków. Oraz trzeci - cały pistolet, z zamontowanym magazynkiem nabiera rasowego, taktyczno-sportowego wyglądu ;-)
Możliwość stosowania różnych magazynków, do tego fabrycznych nie wymagających specjalnych stopek, to olbrzymia zaleta. W przypadku większego i starszego brata - pistoletu Sig Sauer P320, montaż lejka wymusza albo zmianę magazynków (np. na przedłużone), albo zmianę stopki magazynka (odpowiednie oferuje kilka firm, m.in. wspominana już wielokrotnie Armory Craft).
Tak customowa broń wymaga równie customowej kabury do jej noszenia. W tym wypadku zdecydowano się na rozwiązane podobne do zastosowanego w prezentowanym już wcześniej cutomowym Sigu P320 XVTac - czyli oparciu kabury o zmodyfikowaną kaburę IWB Concealed Carry firmy IMI Defense. Jest to uniwersalna kabura dostępna w dwóch rozmiarach, dla pistoletów full size oraz dla kompaktów.
Dla zmniejszenia obrysu i tak już szczątkowej kabury, odjęte zostało jedno z uszu, oraz zmniejszono drugie. Klips, który fabrycznie pozwala jedynie na noszenie broni w jednej pozycji, został również usunięty, a w to miejsce zamocowano klip ustawiający kaburę pod kątem, podobnie jak w rozwiązaniach stosowanych przez FBI. Ułatwia to szybsze dobycie broni.
Jednocześnie przy pomocy dopasowanego fragmentu wyciętego z kydexu, przedłużono osłonę tak, aby zasłonięty był również przycisk latarki, zabezpieczający ją przed przypadkowym włączeniem podczas noszenia, a tym samym przed niepotrzebnym zużyciem baterii. Całość prezentuje się sympatycznie i bardzo dobrze trzyma broń, zapewniając wygodne jej noszenie i szybkie dobycie w razie potrzeby. Wysokość mocowania jest tak dobrana, aby chronić zarówno spust jak i kolimator.
W jednym z poprzednich odcinków Custom Gun prezentowaliśmy bardzo ciekawą wersję pistoletu Sig Sauer P320 X-VTac, również na „pełnym wypasie”, z lejkiem, kolimatorem i latarką (choć tam akurat zmian było jeszcze więcej - przy okazji zapraszamy do lektury tego bloga). Aż prosi się, aby porównać obie jednostki... ;-)
Et voila - jak mawiają Francuzi - oto one :-) Sporo w nich podobieństwa, ale i nie mniej różnic. Oba są pistoletami wyjątkowymi, rozbudowanymi we wszystko co dziś oferuje nowoczesna technologia związana ze strzelectwem. Mimo podobieństw, każdy z nich jest dedykowany jednak do innych celów.
Sig Sauer P320 XVTac to zdecydowanie broń bojowa, z magazynkami o dużej pojemności, wygodnym chwytem, świetnymi przyrządami celowniczymi zarówno mechanicznymi (światłowodowe i trytowe, doskonale widoczne zarówno w słońcu jak i w kompletnej ciemności), jak i zaawansowaną optoelektroniką celowniczą. Niezawodny i sprawdzony już w boju, będący na wyposażeniu US Army.
Drugi, mniejszy, Sig Sauer P365 XL to broń idealna do noszenia na co dzień. Lekka, sub kompaktowa, ale nie ustępująca większemu i starszemu bratu możliwościami. Ma obecnie najnowszy kolimator Sig Sauer Romeo-X i może być zasilana magazynkami 12-, 15- i 17-nabojowymi. Oba pistolety rozkłada się do podstawowego czyszczenia identycznie (co widać w przypadku P365 XL na zdjęciu poniżej).
Który zatem jest lepszy? No cóż, to pytanie trochę jak pytanie jakie kiedyś zadał Tim Cook (CEO Apple’a) przy prezentacji najnowszych iPadów Air i Mini - oba służą do trochę innych celów, choć robią to samo. Jaki zatem wybrać? Najlepiej to... oba :-) I dokładnie tak jest w tym przypadku - najlepiej mieć oba. Każdy do innego zadania, które wykona lepiej :-)
Już niebawem kolejny odcinek Custom Gun, tym razem trochę inaczej, ale zaręczamy, że równie ciekawie :-) Ale to mała niespodzianka, więc nic więcej dziś nie zdradzimy. Niemniej już zapraszamy Was do lektury, oraz, jak zawsze - od odwiedzenia naszego sklepu, gdzie zawsze znajdziecie największy na rynku wybór broni krótkiej i długiej, amunicji oraz akcesoriów. Jak również doskonałe noże Bark River czy Fallkniven.