Kolekcja broni customowej na naszej stronie poszerza się z miesiąca na miesiąc. A dziś kolejna perełka, i choć opowiadać będziemy o jednym, konkretnym modelu, to opowieść ta dotyczyć też będzie całej linii broni amerykańskiego producenta, firmy Smith&Wesson - rewolwerów 686. Bohaterem odcinka jest zaś limitowana wersja tego rewolweru, czyli S&W 686 International. Rewolwer wielu z nas kojarzy się z amerykańskim „Dzikim Zachodem”, szeryfem na wąskiej uliczce w samo południe, czy znikającym na tle zachodzącego słońca Billi Kidem. Ale też z amerykańskim policjantem, patrolującym Nowojorskie ulice.
Współczesny rewolwer, jakim jest bez wątpienia S&W 686, to broń nowoczesna i niezawodna, kojarząca się ze swoimi protoplastami raczej z wyglądu niż działania. Pierwsze z rewolweru były bowiem wyłącznie pojedynczego działania (SA - single action), aby nastąpił strzał, najpierw należało naciągnąć kurek. Dzisiejsze pracują w dwóch trybach DA / SA czyli podwójnego jak i pojedynczego działania, o czym opowiemy w dalszej części.
Również sposób załadowania jest inny niż pierwotnie - na początku rewolwery ładowało się pojedynczo, przez specjalne „okienko” a bęben poruszał się jedynie obrotowo, bez możliwości szybkiego jego wysunięcia, jak to jest stosowane obecnie. Pozmieniało się całkiem sporo, ale dzięki temu współczesne rewolwery to broń sprawdzona i niezawodna. I często wykorzystywana w samoobronie czy EDC (codziennym noszeniu). W przeciwieństwie do pistoletów samopowtarzalnych, rewolwer jest bowiem odporny na niewypały. Wystarczy nacisnąć spust, bęben przekręci się i do strzału będzie przygotowany kolejny nabój.
Ta cecha, która w sytuacji zagrożenia może decydować o życiu, jest doceniana przez policję w USA, która nadal często korzysta z rewolwerów. Choć oczywiście już zdecydowanie mniej niż przed laty. Co sprawia, że rewolwery tej właśnie firmy - Smith&Wesson dziś Wam przedstawiamy, jednocześnie przytaczając tezę o ich wyjątkowości? Otóż doskonały stosunek ceny do jakości broni. Owszem, są na rynku rewolwery tańsze. Są też topowe takie jak np. Korth. Ale żaden z nich nie ma tak dobrej jakości w tak korzystnej cenie. Tu dzieli i rządzi Smith&Wesson. A ich bestsellerem jest bez dwóch zdań linia modelowa 686, oferowana w szerokiej gamie odmian.
Prezentowany dziś S&W 686 International to rewolwer z lufą o długości 6 cali, z pełnym bębnem i tarczowymi przyrządami celowniczymi. Do tego z rewelacyjnym spustem (szczególnie w trybie SA - pojedynczego działania) już prosto z fabryki. A jak genialnie się prezentuje! Matowo srebrna, naturalna barwa nierdzewnej stali, z której wykonana jest lufa, szkielet (zwany też ramą, w 686 mamy ramę „L” przystosowaną do mocnej amunicji .357 Magnum) oraz bęben. Do tego piękne, drewniane okładziny, i czarny spust oraz kurek. Co jest wyjątkiem. Standardowo bowiem S&W kurek i spust poddaje specjalnej obróbce i nie bawi się w ich dodatkowe barwienie.
Wyglądają wówczas jako mocno używane, ale to naturalna konsekwencja ich obróbki. W wersjach z fabrycznego działu tuningi, czyli Performance Center kurek i spust są najczęściej matowo srebrne, wykonane ze stali nierdzewnej. A tu mamy w pełni czarne. Detal, który wpadnie w oko jedynie wytrawnym znawcom tematu. Mamy na wyposażeniu dość klasyczną pojemność magazynka, czyli 6 komór na 6 naboi. Co wraz z dość dużą wagą (nieco ponad 1300 g) oraz tarczowymi przyrządami, wskazują na przeznaczenie tej broni - do precyzyjnych strzelań tarczowych.
I swoje założenia broń spełnia idealnie. Długa, stała lufa, świetny spust i doskonałe przyrządy celownicze, wraz z perfekcyjnym wykonaniem i świetnym spasowaniem, mają swoje przełożenie w wynikach uzyskiwanych na tarczy. Do tego, pomimo, że rewolwer przeznaczony jest (zgodnie z wpisem w książeczce) do kalibru .357 Magnum, możemy nim strzelać ze zdecydowanie słabszej, ale lepiej nadającej się do „tarczy”, amunicji .38 Special.
Pomimo różnych liczb, sugerujących inną średnicę pocisku, a co za tym idzie i łuski, oba kalibry mają tą samą średnicę (ok 9 mm) a różnią się długością łuski i co za tym idzie - długością całkowitą(.357 Magnum, na zdjęciu powyżej po prawej stronie) jest nieco dłuższy. W rewolwerach przeznaczonych do kalibru .357 Magnum można bezpiecznie używać amunicji .38 Special, która generuje znacznie mniejsze ciśnienie. Ale nigdy odwrotnie! Jeśli mamy rewolwer .38 Special, to absolutnie nie wolno w nim używać amunicji .357 Magnum.
A jak wygląda sprawa zakupu amunicji .38 Special, gdy w książeczce mamy wpisany kaliber .357 Magnum? Zgodnie z przepisami, nie możemy kupić słabszego kalibru, gdyż jest on de facto innym kalibrem, a możemy kupić i używać tylko taki, jaki mamy wpisany w „czerwonej legitymacji”. Można nie zgadzać się z tym, wiedząc o możliwości stosowania słabszej amunicji, ale… dura lex, set lex - twarde prawo, ale prawo.
Co nam pozostaje? Nabycie broni, która ma fabrycznie przyporządkowane oba kalibry (a są takie, jak choćby prezentowana na końcu tego blogu broń). Jako ciekawostkę możemy podać, iż są dostępne rewolwery mające nawet 3 kalibry: .357 Magnum, .38 Special i… 9x19 mm! Ten ostatni - czyli popularna „dziewiątka” ma taką samą średnicę, jednak ze względu na brak wystającej kryzy, może być stosowany wyłącznie wraz z tzw. moon-clipami, czyli blaszkami spinającymi amunicję i wsadzanymi wraz z nią do bębna. Jednak w takim wypadku sam bęben musi mieć specjalne wycięcie - frez, mieszczący dodatkowo również i blaszkę.
Wspominaliśmy już wcześniej, że S&W 686, tak jak i większość współczesnych rewolwerów, działa w trybie DA i SA , czyli podwójnego (double action) i pojedynczego (single action) działania. Co to oznacza? Tryb podwójnego działania jest trybem „domyślnym”. Czyli gdy mamy broń z kurkiem w pozycji spoczynkowej. Wtedy pierwsza część ruchu spustu napina nam kurek, a druga część zwalnia go, po czym uderza on w iglicę i inicjuje strzał. Dodatkowo w rewolwerze każde naciśnięcie spustu w tym trybie, powoduje w pierwszej fazie, wraz z napięciem kurka, również obrót bębna.
Jak widać obrót „napędzany” jest ruchem na spuście naszego palca, a nie energią generowaną przez nabój podczas strzału, jak ma to miejsce w pistoletach samopowtarzalnych. Dlatego też rewolwer odporny jest na awarię amunicji spowodowaną nieprawidłowym działaniem spłonki. Pistolet samopowtarzalny w takim wypadku nie zadziała, i trzeba chwili na „ogarnięcie” co się stało i ręczne przeładowanie zamka. W rewolwerze po prostu naciskamy kolejny raz spust.
Ze względu na to, że w tym trybie napinamy kurek i obracamy bęben, siła potrzebna do tego działania jest dużo większa niż do samej inicjacji kurka już po jego napięciu. Jest to też swego rodzaju „bezpiecznik” - ciężar spustu wymusza na strzelcu świadome jego użycie. Z kolei z trybem SA (single action), czyli pojedynczego działania, mamy do czynienia w momencie, gdy najpierw ręcznie napniemy kurek (bęben w tym momencie również się obróci).
Po napięciu kurek zostanie zablokowany, a spust przesunie się do tyłu. Teraz naciskając spust jedynie zwalniamy kurek, który dalej inicjuje całą sekwencję zapłonu (iglica, spłonka, itd.). W tym trybie droga spustu jest minimalna, tak jak i jego ciężar. Prawie, że muśnięcie. Trzeba to samemu sprawdzić, aby zrozumieć ;-) I właśnie tryb SA, wraz z doskonałą lufą i kapitalnymi przyrządami, odpowiada za wyjątkową celność broni w strzelaniu tarczowym.
Jeśli nie urzekł Was w tym rewolwerze wyjątkowy wygląd, to działanie spustu w trybie pojedynczego działania sprawi, że zakochacie się w nim od pierwszego dotyku. Najpóźniej po sprawdzeniu wyników na tarczy ;-) Ciężar broni sprawia, że nawet strzelanie z tak mocnej amunicji jak .357 Magnum jest przyjemne. A z .38 Special strzela się prawie jak z bocznego zapłonu.
Mówiliśmy już wcześniej, że jedną z cech tego akurat modelu są tarczowe przyrządy celownicze, co sugeruje, że są nieco inne niż standardowe stosowane w rewolwerach. Po części. Tzn. inna jest muszka. Duża, czarna z nacięciami eliminującymi odblaski światła, stworzona do strzelań tarczowych. W większości rewolwerów klasyczna muszka to pochylona rampa z czerwonym insertem, służąca do szybkiego namierzania celu, ale mniej precyzyjna (insert jest nieco niżej niż szczyt muszki).
Za to w pełni regulowana szczerbinka, w takiej postaci jak prezentowana na zdjęciach, występuje w większości dużych rewolwerów. Jedynie w najmniejszych, stricte do samoobrony, szczerbinka jest mniejsza i nie regulowana, a czasami nie ma jej wcale. Zastępuje ją wówczas małe wyżłobienie w górnej części szkieletu, lub nacięcie na kurku (przy rewolwerach typu DAO - double action only, czyli wyłącznie podwójnego działania).
W S&W 686 International szczerbinka jest wyraźna i tworzy doskonały duet z tarczową muszką. Choć i tu można jeszcze co nieco poprawić. Znana z produkcji świetnych sportowych przyrządów celowniczych, włoska firma LPA oferuje powiększoną szczerbinkę, typowo tarczową i również regulowaną. Jeśli tylko będą ponownie w Polsce dostępne, napewno pojawi się na tej jednostce :-)
Częstym argumentem przeciw stosowaniu rewolwerów w samoobronie jest kwestia ich długiego czasu przeładowania. I o ile zużyte łuski można dość szybko wyjąć (wystarczy przełożyć bęben na bok i nacisnąć żerdź, która wysunie wszystkie łuski) to ładowanie odbywa się pojedynczo, nabój po naboju. A w pistolecie wymieniamy od razu cały magazynek.
W rewolwerach mamy zaś dwie możliwości szybkiej wymiany amunicji. Jedną z nich, najpopularniejszą i możliwą do stosowania we wszystkich rewolwerach bez ich specjalnego dostosowania są Speedloadery, czyli szbko-ładowarki. Mają one postać małego chwytaka, spinającego od razu tyle naboi ile możemy załadować do bębna. Tu widzimy Speedloader firmy Pachmayr, aluminiowy, 6-nabojowy o rozstawie dopasowanym do rewolwerów S&W 686.
Mając załadowany taki Speedloader, wkładamy od razu 6 naboi do pustego bębna, przekręcamy tylną blokadę i mamy od razu, za jednym zamachem, załadowane 6 naboi. Innym sposobem są wspomniane już wcześniej moonclipy, czyli blaszki spinające. Są one szybszym sposobem, gdyż tylko wkładamy naboje wraz z blaszką, a po ich użyciu, razem z blaszką wyrzucamy je z bębna. Jednak żeby móc je stosować, bęben musi mieć specjalne wycięcie - frez, który umożliwi załadowanie do niego amunicji, razem z moonclipem. A nie każdy rewolwer go ma.
Dlatego też speedloadery, pomimo tego, że są nieco wolniejsze, są też bardziej uniwersalne. Przenosi je się w specjalnych ładownicach, a przy odrobinie treningu i nabyciu wprawy, wymiana naboi w reolwerze jest niewiele wolniejsza od zmiany magazynka w pistolecie. A co można zrobić mając moonclipy i dostosowany do nich rewolwer, najlepiej zobaczyć oglądając bicie rekordu świata przez Jerry’ego Miculka, który w 6-strzałowym rewolwerze S&W oddał 6 celnych strzałów, wyrzucił łuski, załadował 6 kolejnych naboi (z moonclipem) i oddał 6 kolejnych celnych strzałów w czasie… poniżej 3 sekund! TAK - TRZECH SEKUND! Można? Można!
Strzelcy sportowi wiedzą jaką popularnością cieszą się ostatnimi czasy karabinki PCC, czyli karabinki na nabój pistoletowy. Jest ich już sporo w sklepach i coraz częściej na zawodach dynamicznych pojawiają się dostosowane do nich konkurencje. Ale PCC to niw wynalazek naszych czasów. Już wraz z pierwszymi rewolwerami, pojawiły się karabiny na nabój rewolwerowy. Umożliwiały one korzystanie z tej samej amunicji, przy większej celności, energii i na większy dystans. To karabiny lever action, czyli broń długa powtarzalna, przeładowywana dźwignią wahliwą. Do tego bez dwóch zdań piękna. Jak rewolwer :-) Prawda, że wspaniała z nich para? :-)
Karabinek ten to Rossi model Puma z 20 calową lufą ze stali nierdzewnej. jest to kopia Winchestera z końca XIX wieku. Karabiny lever action to najszybciej przeładowywane karabiny z broni powtarzalnej. Posiadają one magazynek rurowy pod lufą (tak jak dzisiejsze strzelby powtarzalne). Wyrzut łusek następuje w górnej części zamka, przez co utrudniony jest montaż nowoczesnych celowników optycznych.
Ponieważ lufa połączona jest na końcu z magazynkiem, nie jest samonośna. Załadowanie broni przez niewielkie boczne okienko, również nie jest najszybsze. Za to strzelanie z tej broni… to po prostu bajka. Żaden inny karabin nie daje takiej frajdy, a amunicja .357 Magnum pokazuje na co ja stać, generując przy tym odrzut porównywalny z… bocznym zapłonem. A uśmiech nie schodzi z twarzy nawet na sekundę… :-)
Jedynie amunicja szybko się kończy ;-) Jednak zawsze jest dostępna w naszym sklepie :-) Tak jak i szeroka gama rewolwerów w różnych kalibrach, długościach lufy i wykończeniach. A i taki sympatyczny „lewerek” też ma u nas swoje miejsce :-) A Ty? Czy robisz już porządki w szafie pod nowy zakup - taki pachnący dymem z ogniska nad prerią… ? :-)
Rekordy świata Jerry'ego Miculka: