Mieliśmy już okazję przedstawić Wam pistolet, który był customowy prosto z pudełka. Mowa tu oczywiście o Sig Sauerze P320 X-Five DH3. Broni równie kapitalnej co… drogiej. Ale Sig Sauer oferuje jeszcze jedną „perełkę”, fabrycznie już całkiem nieźle tuningowaną, do tego w bardzo dobrej cenie. I w kalibrze, który bardzo lubimy - czyli .22 LR. Tak, tak - boczny zapłon. Zapewne domyślacie się już, że chodzi o pistolet Sig Sauer P322. Bardzo udany model broni w bocznym zapłonie.
Pistolet został dokładnie przemyślany już na etapie projektowania. A i komplet, w jakim jest sprzedawany, oferuje całkiem sporo. Do tego dołożyliśmy jedynie kilka elementów tuningowych, co w efekcie dało wyjątkową jednostkę, dającą duży fun za nie duże pieniądze. Na zdjęciach dostrzegacie napewno największe zmiany, w tym zamontowany kolimator Sig Sauer Romeo Zero Elite. Ale… po kolei.
W zestawie otrzymujemy sam pistolet, dwa 20-nabojowe magazynki (co już jest sporym ewenementem, gdyż większość tego typu pistoletów ma magazynki 10-nabojowe), szybko ładowarką, flagę bezpieczeństwa (będącą jednocześnie „zbijakiem”), dwa spusty (prosty i standardowy, zaokrąglony), amerykańską szafę na broń ;-) czyli kłódkę zabezpieczającą i papierkologię. Całość oferowaną w zgrabnym, małym kuferku. Standardowo pistolet ma bardzo dobre, mechaniczne, światłowodowe przyrządy celownicze z w pełni regulowaną szczerbinką. Szczerbina jest jednocześnie płytką osłaniającą wycięcie pod montaż kolimatora.
Pistolet posiada wyraźne nacięcia w przedniej i tylnej części zamka, o świetnej teksturze, ułatwiające zarówno przeładowanie jak i kontrolę broni. Nie sposób pominąć genialny kształt chwytu, który wraz z równie świetną teksturą, trzyma się dłoni jak przyklejony. Delikatny zintegrowany lejek, ułatwia nie tylko szybką wymianę magazynka, ale i dodatkowo polepsza sam chwyt. Pistolet posiada manualny, skrzydełkowy bezpiecznik, oraz szynę akcesoryjną w standardzie MilSpec 1913.
Pierwszą rzeczą rozbudowaną w naszej jednostce był kolimator. Na zamek trafił najnowszy z kolimatorów SIg Sauera a mianowicie Sig Sauer Romeo Zero Elite. Od poprzedniej wersji różni się m.in. znakiem celowniczym. Możemy bowiem wybrać jeden z trzech znaków: kropka, kółko lub kółko wraz z kropką. Dodatkowo możemy ręcznie regulować intensywność podświetlenia jak i ręcznie włączać lub wyłączać kolimator. Do tego mamy też tryb MOTAC - aktywacji ruchem broni i automatycznego wyłączenia znaku po kilku minutach bezruchu.
Kolimator posiada sensor TAP czyli możliwość sterowania ustawieniami przez „pacnięcie” palcem górnej ramki ekranu. W tylnej części posiada szczątkową szczerbinkę oraz pionowy pasek luminescencyjny, ułatwiający celowanie przyrządami mechanicznymi również w ciemności. W zestawie z kolimatorem otrzymujemy metalową osłonę, którą możemy choć nie musimy zainstalować. Na zdjęciu widać stippling wykonany na polimerowym chwycie - jest to indeks na palec wskazujący.
Montaż kolimatora bardzo przyspiesza celowania i oddanie skutecznego strzału. Oprócz dwóch kolimatorów Sig Sauera z serii Romeo Zero, możemy zamontować na P322 dowolny kolimator posiadający system montażu (tzw. footprint) w standardzie RMSc, a więc np. RMSc Shield, czy rewelacyjne kolimatory Vector Optics z serii Frenzy-S, objęte dożywotnią gwarancją producenta.
Z drugiej strony na chwycie umieszczono grawer godła Polski, oraz wykonano stippling na dźwigni rozkładania pistoletu, tworząc z niej rodzaj półki na palec (thumbrest lub gas pedal, jak mawiają amerykanie). Pozwala to na jeszcze lepszą kontrolę nad bronią i szybsze strzelanie. Celowo używamy tu określenia „chwyt”, gdyż P322 podobnie jak P320 i P365 jest bronią modułową, gdzie mamy polimerowy chwyt a wewnątrz niego szczątkowy szkielet. W tym modelu połączony ze stałą lufą.
Rozkładanie broni do czyszczeni i serwisu jest równie proste jak w u większych braci, choć przebiega nieco odmienne. Całość rozpoczynamy od wyciągnięcia magazynka i sprawdzenia czy nie ma naboju w komorze, a następnie zablokowania zamka w tylnym położeniu i przekręceniu dźwigni rozkładania ku górze.
Potem przesuwamy zamek do tyłu, w górę, aż do jego wyjścia poza szczątkowe szyny. Następnie zsuwamy zamek z lufy w przód. Taki sposób rozłożenia broni wynika z jej konstrukcji. Mamy tu bowiem stałą lufę (zintegrowaną ze szczątkowym szkieletem) zatem nie możemy wyjąć ją razem z zamkiem jak np. w P320. Sprężyna oporopowrotna umiejscowiona jest na lufie, które pełni również rolę żerdzi dla sprężyny.
Po zdjęciu zamka mamy broń gotową do czyszczenia i serwisu. Dostęp do wszystkich elementów wymagających czyszczenia i smarowania jest bardzo dobry, a samo rozłożenie i złożenie broni bardzo proste i szybkie, nie wymagające użycia jakichkolwiek narzędzi.
W komplecie otrzymujemy - jak już wspomnieliśmy, dwa 20-nabojowe magazynki. Warto zwrócić uwagę i obejrzeć film Sig Sauera, jak prawidłowo ładować magazynek, tak aby uniknąć zacięć przy podawaniu amunicji z niego do komory nabojowej. Ułatwi to szybkoładowarka, którą otrzymujemy w zestawie.
Zakładamy ją jak na zdjęciu i lekko dociskamy ku dołowi, a następnie wkładamy do magazynka nabój. Po jego włożeniu 2-3 razy naciągamy sprężynę, dociskając ładowarkę ku dołowi, tak aby samoistnie prawidłowo ułożył się nabój w magazynku. Powtarzamy to po każdym włożonym naboju, co przy odrobinie wprawy staje się szybkie i intuicyjne. I uwalnia nas od problemu zakleszczenia naboju w magazynku.
W fabrycznym komplecie mamy dwa spusty. Zamontowany jest spust prosty, który świetnie sprawdza się w strzelaniu dynamicznym. Do precyzyjnych strzelań tarczowych, lepszy może okazać się spust zaokrąglony, który powoduje identyczne ułożenie palca na spuście za każdym strzałem. Oczywiście stosowanie jednego lub drugiego typu spustu to kwestia indywidualnych preferencji.
Wymiana spustu jest banalnie prosta i również nie wymaga stosowania żadnych narzędzi. Naciskamy założony spust na dole, pchając go od tylnej części ku przodowi, tak aby wyskoczył z trzymających go zaczepów, po czym ściągamy go w dół.
Na zdjęciu widzimy zdemontowany spust oraz stalowy, szczątkowy zaczep języka spustowego. Nowy spust montujemy w odwrotnej kolejności, a więc wkładamy go od dołu do końca, a następnie zatrzaskujemy tak jak podczas strzelania, dociskając spust palcem ku tyłowi.
Jak widzicie wymiana jest szybka, nawet na strzelnicy bez problemu możemy wymienić spust z jednego na drugi i sprawdzić, który jest dla nas lepszym rozwiązaniem. Wbrew pozorom to bardzo dobry pomysł a jednocześnie spora oszczędność, gdyż oba typy mamy już w standardzie i nic nie musimy dokupować.
Kolejnym z dodatków, które mamy już w komplecie fabrycznym, jest flaga bezpieczeństwa, będąca jednocześnie „zbijakiem”. Jak zapewne już słyszeliście, w broni bocznego zapłonu, nie strzelamy na sucho, gdyż takie działanie powoduje uszkodzenie iglicy, która wówczas uderza w ściankę komory nabojowej.
Jedynie niektóre, najczęściej najdroższe wyczynowe pistolety, posiadają funkcję umożliwiającą przestawienie broni w opcję strzelania na sucho. Oraz… ten właśnie pistolet. Tak - nie przesłyszeliście się, Sig Sauer P322 jest tak skonstruowany, że pozwala na całkowicie bezpieczne strzelanie na sucho, a tym samym na trening pracy na spuście w domu. Dlaczego zatem dołożono zbijak? Otóż dlatego, że… siła przyzwyczajenia i nawyków nie jednego strzelca jest większa od nowinek technicznych i zapewnień producenta ;-) Cóż… życie :-)
Kolejny z elementów, który czyni tą broń tak wyjątkową jest… gwint na końcu lufy. Ale, ale, przecież w każdym pistolecie z takim rozwiązaniem, wystaje on poza zamek. A tu nic takiego nie ma miejsca! Jednak ma… Na samym końcu lufy mamy faktycznie gwint, schowany za osłoną gwintu, będącego jednocześnie nakrętką oporową dla sprężyny oporopowrotnej. A w komplecie specjalny adapter, z gwintem wystającym już poza obrys zamka.
Najłatwiej wymienić obie nakrętki w takim położeniu zamka, czyli odciągniętym do tyłu i zablokowanym w tylnym położeniu. Adapter oryginalnie nie posiada nakrętki osłaniającej, została ona dokupiona osobno. Jest to o tyle proste, gdyż mamy tu standardowy gwint 1/2 cala x 28 TPI, czyli dokładnie taki jak stosowany np. w karabinkach AR-15. Zatem dodatków, które możemy zamocować na jego końcu jest całkiem sporo.
Gwint na końcu lufy warto zabezpieczyć odrobiną smaru lub oleju do broni. Z jednej strony chroniąc go przed rdzą, z drugiej przez zapieczeniem i trudnością w odkręceniu adaptera lub nakrętki blokującej sprężynę. Po nakręceniu adaptera nie mamy możliwości rozłożenia broni do czyszczenia (adapter blokuje możliwość zsunięcia zamka). Co dodatkowo powinno nas motywować w utrzymaniu gwintu na końcu lufy w dobrej kondycji.
Kolejną zaletą pistoletu Sig Sauer P322 jest możliwość stosowania do niego kabur od pistoletu Sig Sauer P320. A ponieważ Sig Sauer P320 może bez problemu korzystać z kabur do Sig Sauera P226, to tym samym i P322 może być używany z kaburami do obu pistoletów. Co za tym idzie mamy do dyspozycji bardzo dużą ilość kabur, gdyż zarówno pistolet P320 jak i P226 to niezwykle popularne i cenione jednostki, a tym samym mamy na rynku spory wybór kabur do obu rodzajów pistoletów.
Co daje nam montaż adaptera z gwintem na końcu lufy? Daje możliwość montażu urządzeń wylotowych, takich jak kompensatory czy też atrapy tłumika do broni krótkiej. Z kolei dolna szyna akcesoryjna w typowym dla nowoczesnych pistoletów standardzie MilSpec 1913, umożliwia stosowanie dowolnych akcesoriów do pistoletów, jak celowniki laserowe czy też pokazana na zdjęciu, latarka do pistoletu.
Z kolei montaż latarki daje nam możliwość treningu taktycznego, pozwalającego na poznanie możliwości strzelania w warunkach słabego oświetlenia, z dodatkowo dociążoną bronią na przód. Sam montaż dowolnego urządzenia wylotowego zmienia również w pewnym stopniu lot pocisku, z czym też warto się zapoznać.
Dodajmy do tego jeszcze pas i ładownice na magazynki i możemy ćwiczyć każdą formę strzelania: dynamiczne, taktyczne czy bez oporządzenia - tarczowe precyzyjne. Jak sami widzicie, ta niepozorna na pierwszy rzut oka jednostka, kryje w sobie moc możliwości i niezwykle ciekawych rozwiązań. W naszym sklepie macie możliwość zapoznania się z tym pistoletem oraz wieloma innymi. Zapraszamy!