W poprzednim odcinku, pokazaliśmy jak można samemu uzyskać nietuzinkową i wyjątkową broń krótką - Sig Sauer P320 X-VTac Custom. Dziś dla odmiany broń długa i to w kalibrze .22 LR. Broń bocznego zapłonu to świetna alternatywa do dużo tańszego treningu, wyrabiania odpowiednich nawyków, oraz jako pierwsza broń dla początkujących strzelców, w tym również młodego pokolenia. Pokażemy Wam, że i ta - czasem niedoceniana broń bocznego zapłonu, może być wyjątkowa, a przez to sprawiać jeszcze większą frajdę z jej użytkowania. Przedstawiamy wam amerykański karabinek POF Rebel.
Patriot Ordnance Factory (POF) słynie z produkcji doskonałych karabinków AR-15 i AR-10, zarówno ze standardowym systemem DI jak i wersji Edge z systemem krótkiego skoku tłoka. Nie tak dawno firma wypuściła na rynek swoje najmłodsze maleństwo - wzorowany na platformie AR-15 model POF Rebel. Samopowtarzalny karabinek, posiada typowy jak na boczny zapłon, system pracy oparty o zamek swobodny (blowback). Ma to oczywiście swoje zalety - prosta i stosunkowa tania ale też niezawodna konstrukcja, jak i pewne wady, jak np. nieco większy odrzut (spowodowany masą zamka) oraz brak blokady zamka w tylnym położeniu po wystrzeleniu ostatniego pocisku. Jednak zalety zdecydowanie przeważają nad wadami, stąd też często spotykamy w tego typie broni takie właśnie rozwiązanie.
Karabinek jest dość tani - oczywiście jak na produkt marki POF, gdyż jako broń bocznego zapłonu tanim nazwać go nie można. Raczej - wycenionym odpowiednio do jego jakości. Jak wszystkie produkty tejże firmy. Chcąc zaoferować karabinek we w miarę przystępnej cenie, POF wyposażył go dość skromnie: mamy tu prosty chwyt MFT (Mission First Tactical) oraz stabilizator ręki - czyli powiedzmy coś w stylu „szczątkowej kolby”. Jest ona osadzona na klasycznej dla platformy AR-15 prowadnicy sześcio pozycyjnej, jednak regulacja rozsunięcia wymaga użycia klucza imbusowego. W standardzie otrzymujemy również jedynie 10 -nabojowy magazynek.
I od magazynków właśnie, zaczniemy naszą „customizację” ;-) POF zdecydował się - i bardzo słusznie - na użycie magazynków w standardzie najpopularniejszym dla karabinków samopowtarzalnych bocznego zapłonu, czyli na magazynkach od Rugera 10/22. Oryginalne magazynki Rugera to bardzo dobry wybór - solidnie wykonane, niezawodne, w kilku różnych pojemnościach. Wybór w tym wypadku padł na wersje 25-nabojowe - przy tego typie broni najbardziej sensowne.
Kolejny etap to zmiana kolby. Firma POF w swoich karabinach centralnego zapłonu, stosuje kolby Battlelink Minimalist Stock od MFT. To lekka, minimalistyczna a zarazem solidna kolba, posiadająca wygodny system regulowania długości kolby oraz zintegrowany port QD i dwa oczka do różnych systemów montażu pasa nośnego.
Możliwość szybkiej i prostej regulacji (maksymalne rozsunięcie widać na zdjęciu powyżej) pozwala na łatwe dopasowanie broni zarówno do strzelca jak i do pozycji strzeleckiej (inna długość przy strzelaniu z pozycji leżącej, inna stojącej lub CQB). Dodatkowo jeśli myślimy o najmłodszych adeptach strzelectwa, warto nałożyć gumowe okładziny, które zwiększą komfort użytkowania (oraz poprawią wygląd ;-) ).
A skoro już „zaszaleliśmy” z kolbą, to może zrobić od razu ją... składaną na bok? W tym celu pomiędzy szkielet o prowadnicę montujemy specjalny adapter dedykowany do platformy AR-15. W karabinkach AR-15 centralnego zapłonu w prowadnicy mamy również ciężarek z odbojnikiem i sprężynę oporo powrotną systemu przeładowania broni. Tu jednak mamy zupełnie inną konstrukcję, ze sprężyną umieszczoną nad zamkiem, zatem nie ma potrzeby stosowania przedłużek czy innych rozwiązań, umożliwiających pracę systemu.
Po prostu - montujemy adapter i cieszymy się składaną kolbą :-) Do demontażu prowadnicy jak i montażu adaptera, niezbędny będzie typowy klucz do platformy AR-15, umożliwiający pracę z nakrętką prowadnicy (tzw. castle nut). Narzędzia do montażu samego adaptera, dostarczane są w komplecie wraz z adapterem.
Montaż adaptera kolby składanej co prawda wydłuży nam o kilka centymetrów całą jednostką, ale skoro mamy i tak zmienioną kolbę i łatwą regulację jej położenia, to nie będzie to żadnym problemem. Dodatkowo zyskujemy kolejny port QD do montażu pasa nośnego, w który zaopatrzony jest adapter.
Zaczep adaptera trzyma bardzo solidnie i mocne, nic nie klekocze, jednocześnie zapewnia stabilne połączenie i złożenie za naciśnięciem jednego przycisku. Co istotne, ze złożoną na bok kolbą, nadal możemy z karabinku bez problemu strzelać. Może nie aż, tak wygodnie, ale nadal :-) Pełen tacti-cool ;-)
Kolbę mamy za sobą - czas na chwyt pistoletowy. W tym wypadku wybór padł na chwyt amerykańskiej firmy BCM - z dwóch powodów: pierwszy - to… niejako w komplecie nabyliśmy chwyt przedni, zachowując tym samym zgodność wyglądu, a co ważniejsze - dość agresywnej, ale też bardzo wygodnej faktury chwytów, oraz oferowanych przez oba chwyty, zamykanych schowków.
Na zdjęciu poniżej widać zestaw zapasowych baterii do kolimatora, bez problemu mieszczących się w foliowym, szczelnym opakowaniu. Jeśli mieliście okazję czytać już nasz blok o optyce celowniczej i odcinkowi poświęconemu m.in. kolimatorom, to wiecie jak duże ma zalety. A jeśli jeszcze nie czytaliście, to zapraszamy do lektury :-) Niemniej jednak zapasowe baterie warto mieć przy sobie ;-)
Wygodny i pasujący pod względem ergonomii chwyt to podstawa dobrej pracy na spuście, więc warto poświęcić trochę czasu przy ewentualnej zmianie i jeśli tylko mamy okazję, a już wcześniej nie wybraliśmy tego najbardziej nam pasującego chwytu, warto zapoznać się „organoleptycznie” z kilkoma różnymi - np. przy okazji pobytu na strzelnicy, podpatrzeć co używają inni strzelcy, poprosić o możliwość złożenia się czy oddaniu kilku strzałów.
Chwyt przedni również poprawia ogólną ergonomię chwytu, i tu tak jak w przypadku chwytu pistoletowego, warto spróbować kilku różnych modeli oraz różnych kątów ustawienia chwytu, aby wybrać odpowiedni. Kolejny schowek przyda się np. na baterie do latarki czy jakieś drobne narzędzia.
W przypadku przechowywania baterii, warto dobrać chwyt zaopatrzony w szczelne, np gumowe zamknięcie, tak jak w przypadku prezentowanego poniżej. I choć broń bocznego zapłonu nie przyda się nam poza sportem i nauką, to dobre nawyki i rozwiązania warto kształtować cały czas.
Dotarliśmy do wspomnianego już wcześniej kolimatora. Najnowsze urządzenia optoelektroniczne takie jak kolimatory mają wiele zalet. Umożliwiają szybkie, obuoczne celowanie, co zwiększa świadomość sytuacyjną z jednej strony, i umożliwia szybsze oddanie celnego strzału z drugiej. Sam proces celowania też jest dużo prostszy niż w przypadku przyrządów celowniczych mechanicznych, gdyż zamiast trzech planów (cel, muszka i szczerbinka) mamy tylko jeden - cel z doskonale widoczną na nim kropką (w tym wypadku o średnicy 3 MOA).
Do karabinku bocznego zapłonu wybraliśmy ciekawy kolimator Scrapper od Vector Optics. Posiada on cyfrową regulację jasności oraz system MOS, który w celu oszczędzania baterii, wyłącza znak celowniczy (kropkę) po 2 min bezczynności, a uaktywnia ją ponownie, automatycznie po wykryciu ruchu.
Przy dłuższym nieużywaniu optyki, możemy ją ręcznie wyłączyć, wówczas do ponownego uruchomienia niezbędne będzie również ręczne włączenie. Jest to czynność bardzo prosta, w obu wypadkach wymaga jedynie przytrzymania przez chwilę przycisku regulacji jasności - zwiększenia przy włączeniu i zmniejszania przy wyłączeniu.
Kolimator Vector Scrapper zasilany jest typową „pastylką” czyli baterią CR2032 - jak większość tego typu urządzeń. Jest to tak popularna bateria, że dostaniemy ją praktycznie w każdym sklepie czy na stacji benzynowej. Brak błędu paralaksy to kolejna zaleta kolimatora. Ponieważ Scrapper ma w komplecie jedynie proste osłony gumowe, dla wygody dostosowaliśmy do niego zakrywki typu flip-up, stosowane często w lunetach.
Skoro mówimy już o opto-elektronice, w naszym taktycznym - cool karabinku ;-) nie mogło zabraknąć taktycznej latarki. Wybór padł na wersję typu Scout, małą latarkę o mocy 500 lumenów, zasilaną również typową dla latarek baterią CR123.
Można zamiast baterii stosować w niej odpowiednie akumulatorki, niezależnie jednak od wyboru rodzaju zasilania, warto mieć choć jedną zapasową w... tak, tak - schowku w chwycie ;-) Przewaga latarek z wymienną baterią nad tymi z wbudowanym akumulatorem jest prosta - szybsza jest wymiana baterii od ładowania niewymiennego akumulatora.
Dla wygody „operatora” na górze karabinku umieściliśmy podwójny wyłącznik - chwilowy oraz stały, dedykowany do tej latarki, nisko profilowy, z mocowaniem bezpośrednio na szynę RIS. Aby go użyć, przy chwycie dłoni ręki wspierającej opartej o przedni chwyt, wystarczy jedynie lekko przesunąć położenie kciuka.
Również dostęp do baterii - w przypadku jej wymiany, jest prosty - wystarczy odkręcić głowicę z diodą LED (zdjęcie poniżej).
I oto mamy cały karabinek już po wszystkich modyfikacjach - widoczny z rozłożoną kolbą, na zdjęciu poniżej...
...oraz ze złożoną na bok, na kolejnym zdjęciu.
Wspominaliśmy już o portach QD do montażu pasa nośnego. W sumie mamy na karabinku cztery takie porty: na kolbie, na adapterze składanej kolby oraz dwa z przodu, na łożu przednim. Umożliwia nam to dowolną kombinację mocowania pasa nośnego.
Możemy wykorzystać pas jedno punktowy, mocowany do kolby...
...lub ten sam zamocowany do adaptera kolby składanej.
Jak również wykorzystać pas dwu punktowy, z jednym mocowaniem np na kolbie, a drugim na łożu przednim. A mając taki pas jak na zdjęciu - jedno/dwu punktowy, mamy możliwość sprawdzenia obu wariantów i wyboru najbardziej nam odpowiadającego, lub stosowaniu obu zamiennie, w zależności od sytuacji.
Zauważyliście już zapewne pewną... hmmm... tubę na końcu lufy ;-) I nie - nie jest to tłumik, ale jedynie jego atrapa. Choć de facto ma w tym karabinku swoją ważną rolę - powoduje, iż część gazów wraca z powrotem do lufy i wspomaga pracę systemu przeładowania, czyli zamka swobodnego. A przy okazji kozacko wygląda - nieprawdaż ;-)
Atrapę możemy szybko odkręcić, a pod nią, na końcu lufy, mamy standardowy dla platformy AR-15 gwint, czyli 1/2 cala x 28 TPI. Umożliwia nam to stosowanie innych, dostępnych na rynku urządzeń wylotowych.
I na koniec jeszcze jedna zaleta tego fajnego maleństwa od POFa - jest na tyle mały, że bez problemu mieści się nawet na połowie drzwi szafy S1 - nie zajmując nam miejsca na bardziej „dorosłą” ;-) broń.
Strzelanie z POF Rebel to mnóstwo pierwszorzędnej zabawy - dzieciaki uwielbiają ten karabinek. Lekki, mały i poręczny, łatwy do przeładowania i niezwykle celny. I przy dobrej amunicji (i to wcale nie koniecznie HV) - niezawodny. A po wprowadzonych zmianach również niezwykle ciekawy, wyjątkowy i o zwiększonej funkcjonalności. Do tego po złożeniu mieści się do małego plecaczka :-) Same plusy :-)
Jeśli planujecie zakup ciekawej jednostki, np podobnego karabinka bocznego zapłonu, do treningów, nauki obycia z bronią oraz do rekreacyjnego strzelania, zapraszamy do naszego sklepu, gdzie na miejscu zawsze mamy spory wybór broni oraz moc dobrych i fachowych porad :-)
