Elaboracja - sprzęt.

15-03-2022

W pierwszej części pisaliśmy dlaczego i kiedy warto elaborować. Dziś „odczarujemy” niezbędne ku temu narzędzia. Sprzęt. Zabawki dla dużych chłopców ;-) Ba, coraz częściej również dziewczyn ;-)

Każdy, kto słyszy słowo „elaboracja” przed oczyma ma już kadr z amerykańskiego filmu, gdzie obowiązkowo w jeansach i w garażu, niezłomny bohater opierając się jedną ręką o Jeepa, drugą niespiesznie naciska magiczną dźwignię, a kamera robi najazd na pojawiający się NABÓJ... Kadr. Cięcie... ;-)

A jak wygląda rzeczywistość? Nie potrzeba olbrzymiego garażu (i Jeepa) - wystarczy niewielki kącik majsterkowicza z obowiązkowo solidnym blatem (niesolidny po prostu szybko zostanie zdezintegrowany... No i trochę sprzętu :-)

Przedstawimy dziś co jest potrzebne w całym procesie. Wspomnimy zarówno o tym co niezbędne jak i o tym co może nam ułatwić pracę. To czego będziemy potrzebować zależy od tego jak i co chcemy wytwarzać. Czyli czy szybko i tanio, lecz mniej precyzyjne (np. do dynamiki), czy też wolniej i wytrwale, aby osiągnąć amunicję o powtarzalnych, wyśrubowanych parametrach (benchrest, long range). A może pośrodku - jak większość strzelców. Lub, z czasem łącząc różne rodzaje, do różnych potrzeb.

Sprzęt omówimy wg cykli pracy - jednak dziś, to nie jest poradnik JAK robić, ale czym. Ok - zaczynamy od... prania ;-) Poza fabrycznie nowymi łuskami przeznaczonymi do elaboracji, użyte musimy najpierw wyczyścić. Umyć. Znaczy wyprać ;-)

Najpopularniejsze „franie” do łusek to polerki bębnowe, tzw. tumblery. Wsypujemy do nich wsad polerski (np. stalowe piny i kulki), wrzucamy łuski, dolewamy krztynę płynu do prania (płyn do czyszczenia łusek), zalewamy wodą i włączamy obroty. Powiedzmy na godzinę. Po czym... wychodzimy z pomieszczenia gdzie pracuje „pralka” ;-) Ewentualnie przydają się dobrze odcinające dźwięki zewnętrzne, słuchawki nauszne i dobra playlista ;-) Robi się bowiem głośno...

 

Możemy również skorzystać z myjek ultradźwiękowych (myjki soniczne, często nazywane wannami). Szeroko wykorzystywane w czyszczeniu elektroniki, optyki czy biżuterii, dobrze sprawdzą się i w naszym hobby. Tu również obowiązkowo płyn (do myjek ultrasonicznych). Dobry płyn zarówno ułatwia mycie jak i chroni samą myjkę (przed korozją wżerową).

A - płyn do tumblerów. B - wsad polerski. C - płyn do myjek sonicznych.

W przypadku korzystania z tumblerów ze wsadem polerskim, po zakończeniu czyszczenia, musimy oddzielić wsad od łusek (lub odwrotnie) i porządnie wypłukać zarówno łuski jak i wsad. Oddzielać możemy ręcznie (poza nielicznymi wyjątkami, wsad bez problemu wysypuje się z łusek) lub dla ułatwienia sobie życia, zakupić separator wsadu, mechanicznie (najczęściej kręcąc korbką) i grawitacyjnie oddziela on wsad od łusek.

A i C - separatory wsadu. B - tacki uniwersalne na łuski

Już niebawem potrzebne nam będą tacki (najlepiej uniwersalne na różne kalibry). Pomogą nam zachować porządek przy kolejnych etapach, a w tym momencie możemy je wykorzystać do spokojnego schnięcia łusek. Tym, którym się bardziej śpieszy (lub, którzy chcą mieć „bardziej suche” ;-) polecamy suszenie wymuszone... Tak - można suszarką do włosów (choć nie polecamy), lub dedykowaną łusko-suszarką:

„Kto smaruje ten jedzie” - przysłowia mądrością narodu, więc przed dalszą obróbką łusek przyda się ich solidne nasmarowanie (aby zapobiec zakleszczeniu w matrycy). Sposobów na lubrykację łusek jest kilka: może to być klasyczne przetaczanie po nasączonej lubrykantem poduszce, maczanie szyjki w specjalnym preparacie czy też zastosowanie sprayu lub butelki z pompką.

A - zestaw poduszka + płyn. B - zestaw do lubrykacji szyjki, C - lubrykacja w sprayu, D - lubrykant w atomizerze

Kolejny etap - to już sprzęt wagi ciężkiej. Poważny gracz - prasa. Wybór prasy uzależniony jest od typu procesu (np. duża ilość do dynamiki), jakości oraz ceny. W przypadku elaboracji amunicji do dynamiki, gdzie interesuje nas największa wydajność w czasie i najniższa cena, idealnym wyjściem będzie prasa wielostanowiskowa (tzw. karuzela), która pozwala na automatyzację wszystkich etapów (formatowanie, odspłonkowanie, osadzenie spłonki, dozowanie naważki, osadzenie pocisku) - prasa tego typu widoczna jest poniżej na zdjęciu A. Na „karuzeli” łuska przemieszcza się pomiędzy kolejnymi etapami, a podajnik za każdym pociągnięciem dźwigni prasy przemieszcza ją na kolejne stanowisko, jednocześnie na poprzednie ładując kolejną łuskę, aż do momentu, gdy gotowy nabój ląduje w kontenerku.

Na zdjęciu B widzimy prasę progresywną. W niej jedną łuskę obrabiamy cały czas w tym samym miejscu, zmieniają się jedynie matryce. Zwiększa to szybkość procesu przy nieco większej precyzji niż w przypadku karuzeli, choć mniejszej niż w prasie jednostanowiskowej. Zdjęcie C to prasa jednostanowiskowa. Zapewniająca największą precyzję pracy (przez zachowania stałej osiowości łuski i matrycy). Jest jednocześnie najbardziej uniwersalną, poprzez zmianę matrycy możemy na niej wykonać wszystkie niezbędne czynności. Jednak aby wykonać kolejne, musimy za każdym razem zmienić matrycę. Dlatego też dany etap procesu wykonujemy na kilkudziesięciu łuskach (i tu niezbędne są wspomniane wcześniej tacki), po czym zmieniamy matrycę i wszystkie łuski obrabiamy w kolejnym etapie. I tak do uzyskania gotowego naboju. Na zdjęciu D pokazujemy ręczną, mobilną prasę. Może służyć nam awaryjnie zarówno w domu jak i w terenie.

Zauważyliście już często pojawiające się określenie „matryce”. Matryca umożliwia nam obróbkę łuski i wytworzenie naboju w danym kalibrze. Każdy kaliber musi mieć swój własny komplet matryc. Tak jak w przypadku pras, są matryce, które umożliwią nam bardziej lub mniej precyzyjne wykonanie amunicji (w zależności od potrzeb). Matrycę wkręcamy do górnej części prasy, a od dołu, poprzez pracę dźwigni, „wchodzi” w nią łuska, trzymana łusko-trzymaczem (shell holder) - widoczny na zdjęciu F. Mamy różne typy matryc, np: A- matryca formatująca całą łuskę z jednoczesnym wybiciem zużytej spłonki, B - matryca do zasypywania prochem (praktycznie stosowana jedynie w „karuzelach”), C- Matryca osadzającą pocisk, D - matryca zaciskającą (crimp) łuskę wokół pocisku. Na zdjęciu E ukazane są tuleje do pras Lee, umożliwiające szybką wymianę matryc.

Matryce najczęściej kupujemy w zestawach do danego kalibru. Zestaw składa się od 2 do 4 matryc, czasem również z łusko-trzymaczem i łyżką do odmierzania prochu (najczęściej w kalibrach pistoletowych). Możemy również nabyć pojedyncze matryce (te najbardziej precyzyjne, lub jako zamienne) jak i części do nich, w przypadku uszkodzenia.

Jeśli mamy już cały komplet do wytwarzania jednego kalibru, a chcemy również elaborować kolejny, wystarczy jedynie kupić dedykowany do kalibru komplet matryc oraz niezbędne komponenty (łuski, proch, pociski i spłonki). Część komponentów jest wspólna dla różnych kalibrów, np. ten sam proch do .38 specjał jak i .45 ACP, te same spłonki do np. .308 WIN i 6.5 Creedmoor, te same pociski do 6.5x55 Swedish jak i 6.5 Creedmoor itp. Z tego widać, iż największy jest tzw. koszt wejścia (czyli zakupu pierwszego kompletu) - kolejny kaliber to już ułamek tej kwoty.

Kolejny niezbędny sprzęt to narzędzia do obróbki szyjki (frez do wewnątrz i na zewnątrz), ewentualnego skrócenia łuski, obróbki gniazda spłonki i kanaliku, oraz wyczyszczenia szczotką po obróbkach mechanicznych. Najczęściej te czynności wykonujemy narzędziami ręcznymi (widocznymi u góry), choć... jak wiadomo człowiek bywa leniwy i lubi wówczas pracę sobie ułatwić... ;-)

I tu, tak jak często przy domowym majsterkowaniu, posiłkujemy się elektronarzędziami. Dzięki nim dużo szybciej i zdecydowanie prościej, dokonamy w/w obróbek. Możemy w tym celu wykorzystać wkrętarkę akumulatorową (wymieniając po kolei frezy, szczoteczki itp) lub skorzystać z dedykowanych, wielogłowicowych rozwiązań, które „obsłużą” nam wszystkie etapy.

Dla najbardziej wymagających strzelców, szukających ultra precyzyjnej amunicji, niezbędne będą równie precyzyjne narzędzia. Skracanie, badanie centrowości, pomiar grubości szyjki - to kilka obowiązkowych w tym przypadku czynności. I kilka niezbędnych narzędzi.

Kolejny etap - osadzanie spłonek. Spłonki mogą być osadzane automatycznie w prasie (np. w prasie wielostanowiskowej, choć większość jednostanowiskowych jak i progresywnych ma możliwość dołożenia odpowiednich przystawek, pozwalających na osadzanie spłonek) jak i ręcznie. Ręczne osadzarki są tak skonstruowane, aby zapewnić jak największe bezpieczeństwo podczas tego etapu. Pomimo ich budowy jak i zalecanego bardzo ostrożnego osadzania, zawsze istnieje ryzyko detonacji spłonki. Przykładowe ręczne osadzarki spłonek widzimy powyżej.

A przed nami kolejny, bardzo ważny etap - odmierzanie naważki prochu. Od jego ilości zależy zarówno prawidłowa stabilizacja pocisku jak i efekt, który chcemy osiągnąć (najlepsze skupinie, największa prędkość, największa lub najmniejsza możliwa energia itp). Bezpieczna naważka zawiera się w pewnym zakresie, podawanym przez producentów prochu. Jest to również parametr, który poprzez odpowiednie wyliczenie (np. programem QuickLoad), doświadczenie jak i świadome eksperymentowanie (np. z seriami różniącymi się o 0,2 g w każdą stronę od optymalnej wartości) możemy uzyskać założone przez nas efekty. Dzięki odpowiedniemu dozowaniu jesteśmy też w stanie zapewnić sobie cały czas amunicję o tych samych parametrach. Lub zmieniać parametr np. przy dużej zmianie warunków atmosferycznych.

Najprostsze a zarazem najszybsze jest dawkowanie objętościowe. Takie dozowanie stosujemy przy prasach wielostanowiskowych („karuzelach”). Lub jako wstępne dawkowanie przed dokładniejszym ważeniem. Powyżej na zdjęciu A mamy dozownik automatyczny do np. prasy wielostanowiskowej, B - dozownik ręczny, ale zsypywany przez matrycę do łuski i C typowy ręczny, zsypywany na tackę do ważenia (D tacka, E tacka z lejkiem).

Jeśli chcemy otrzymać naważkę o większej dokładności niż dozowanie objętościowe wyłącznie automatyczne, a jednocześnie chcemy zadaną naważkę otrzymać możliwie najszybciej, to najpierw odmierzamy ilość prochu dozownikiem objętościowym (ustawionym poniżej choć możliwie jak najbliżej zadanej wartości), przesypujemy na tackę a potem ważymy.

Do ważenia możemy użyć klasycznych wag szalkowych - najczęściej stosowanych w elaboracji precyzyjnej, lub coraz popularniejszych (i coraz lepszych) wag elektronicznych (poniżej).

Wagi elektroniczne mogą być również przenośne (tak jak ręczna, mobilna prasa) jednak, ze względu na zasilanie bateryjne, wynik ważenia na wadze mobilnej może być obarczony większym błędem (pomiar zależny jest od stanu baterii). O ile jest taka możliwość, należy zawsze stosować zasilanie z sieci 230V (oczywiście przez odpowiednie, dobrej jakości zasilacze).

Po przesypaniu z dozownika objętościowego prochu na wagę, uzupełniamy ilość prochu już bezpośrednio na tacce ułożonej na wadze, poprzez mikro-dozownik (tzw. trickler), który umożliwia dosypywanie nawet po jednym ziarenku prochu. Trickeler może być ręczny (A) lub elektryczny ( C ). Niektóre wagi elektroniczne, mają już w zestawie mikro-dozownik (B). Takie rozwiązanie ułatwia dozowanie, gdyż taki trickler bardzo stabilnie zamocowany jest na wadze.

Gwałtowny postęp w technice cyfrowej jak i mechanice precyzyjnej zaowocował wysypem w pełni automatycznych wag z dozownikami. Znane już wcześniej miały kilka wad - przede wszystkim niską prędkość ważenia. Obecnie najnowsze topowe modele, są jednak zarówno bardzo szybkie jak i bardzo dokładne. Niesamowicie przyspieszają proces dozowania - po kalibracji, obowiązkowej dla każdej wagi a w szczególności elektronicznej, wystukujemy zadaną wagę (w gramach lub grainach) a waga sama odmierza zadaną ilość, oraz co ważniejsze, umożliwia natychmiastowe odważenie kolejnej takiej samej naważki, po odstawieniu na nią pustej tacki. A my w tym czasie zasypujemy łuskę, osadzamy pocisk i... mamy już gotową naważkę do kolejnej łuski... Skraca to czas ostatnich etapów co najmniej o połowę.

Do zsypywania naważki prochu do łuski pomocne będą: lejek (B), którym przesypujemy proch z tacki do łuski, lub ( C ) tacka z lejkiem, którą od razu po odważeniu i zdjęciu z wagi, przechylamy tylną częścią do przyłożonej do niej łuski. W prasach wielostanowiskowych, z automatycznym objętościowym dozowaniem prochu, stosujemy matryce (A) do zasypywania.

Producenci sprzętu do elaboracji, oferują również szeroką gamę akcesoriów, uzupełniającą posiadane urządzenia o dodatkowe funkcjonalności, czy też zwiększające komfort pracy, Przykładowe dodatki widoczne powyżej: A - podstawka na dozownik objętościowy, B - stolik pod prasę, C - kontenerek na np. gotową amunicję, D - wzmocnienie pod prasę.

Dostępne są również gotowe fabryczne zestawy, zarówno dla stawiających swoje pierwsze kroki, jak i chcących taniej uzupełnić wyposażenie swojego warsztatu. Oferowane są także komplety umożliwiające np. szybką elaborację kalibrów stosowanych w dynamice (np. 9x19 czy .223 REM). Kilka fabrycznych zestawów prezentujemy poniżej.

Mamy nadzieję, że kolejny odcinek poświęcony elaboracji, przybliżył Wam ten interesujący temat. Chętnie na miejscu, w naszym sklepie, zaprezentujemy całą ofertę urządzeń do elaboracji, rozwiejemy Wasze wątpliwości jak i skompletujemy sprzęt dobrany do Waszych potrzeb i oczekiwań.

Serdecznie Zapraszamy! :-)